Czołem kobitki!
Dzisiejszy dzień zaczęłam od w-fu na uczelni, wiec niecałe 1,5h tenisa ziemnego. Trochę się wypociłam tym bieganiem za piłką, tym bardziej, że na kortach były ciepłe nawiewy.
Po południu pojechałam do mojego M., który się rozchorował i trzeba było się nim trochę zaopiekować . Coś ostatnio dużo osób się rozkłada. Zjadłam obiadek zrobiony przez mamę M., który był smaczny, ale również nie za lekki. Zapiekanka ryżowa z kurczakiem. Kurczak smażony, na to ser... Ale pychotki!
Stwierdziłam, że od dziś zacznę zapisywać co zjadłam. Pomaga mi w tym strona www.tabele-kalorii.pl Dzięki temu zauważyłam, że pochłaniam całkiem dużo kalorii! Ostatnio cały czas mam ochotę na kanapki, więc jem to z serem, to z szynką, to z czymś jeszcze. No i okazuje się, że np. ponad 140 kcal/na porcję pochodzi z masła. Więc postanowiłam raz dziennie jeść max. 2 kromki chleba. Ciężko jest mi wyeliminować masło... No ale małymi krokami będę próbować.
Będąc u M. postanowiłam się zważyć i zmierzyć (bo nie mam w domu centymetra krawieckiego). No i waga pokazywała 58 kg, więc nie wiem czy się cieszyć czy nie, bo to taka waga "nieelektryczna", która lubi zaniżać wynik... No i mierzenie. Porównując z ostatnim (które było wieki temu, czyli w wakacje 2011), to przybyło mi 1,5 cm w łydkach i 2,5 cm w udach i 1,5 cm w biodrach! Masakra. Ostatnio przyglądając się moim nogom w lustrze miałam wrażenie, że są duże. No i niestety miarka tylko to potwierdziła. Ale co mnie cieszy, to fakt, że ubyło mi 2,5 cm z talii i 1,5 cm z brzucha! . Wniosek z tego taki, że trzeba się mocniej wziąć za dół!
Następne mierzenie: za 1,5 miesiąca.
A oto co dziś zjadłam (zgodnie z tabelami-kalorii):
Śniadanie (524 kcal)
- 3 kromki chleba razowego z masłem, szynką, serem i łososiem wędzonym, pomidor + ketchup
- zielona herbata
II śniadanie (514 kcal)
- duża pszenna bułka z biedronki, z serem i szynką, pomidor + ketchup
- Yerba Mate
Obiad ( ok. 552)
- zapiekanka teściowej (liczę, że tak ok 475 kcal)
- jabłko
- czarna herbata
Kolacja ( 37 kcal)
- 2 marchewki
- herbata cytrusowa
Razem: ok. 1627 kcal (oj sporo, sporo)
Miłego wieczoru!
Prawie jak ja dzisiaj!
Olaa92
15 marca 2013, 12:21DZIEKUJĘ bardzo i gratuluję spadku cm:) Oby tak dalej!! :)
MamaFuria
15 marca 2013, 10:24Zazdroszcze Twojemu facetowi metabolizmu :D Co do masla, to wcale nie jest zle :)
pandzia1991
15 marca 2013, 08:31tez bym chciała porzucic masło, ale jak na razie nie potrafie... :P 3mam kciuki za Ciebie :)
anetoskaa
15 marca 2013, 00:11jak zaczniesz ćwiczyć Ewkę i mel to już nie będziesz chciała niczego innego :D przynajmniej ja tak mam :D znalazłam swoje ulubione zestawy i wczoraj jak mi je na chwilkę "odebrali" to sobie strasznie szybko uświadomiłam że to dla mnie strata jakich mało ;p żadne inne ćwiczenia nagle mi nie pasowały a włączałam ich miliardy wczoraj na yt i wyłączałam po kilku minutach :D:D jednym słowem jestem wierna ewce i mel :D a co do busów to nie ma się co dziwic- przeciez to polskie to jakie ma być :D nie może nie zawodzić :D mam tylko nadzieję, że jakoś jutro dotrę :D Kochana trzymam za Ciebie kciuki i gratuluję w ogóle spadku w cm ;) to bardzo ładny wynik :):) bądź twarda i wszystko się uda :):*
Tazik
14 marca 2013, 22:53Właśnie nad zumbą się zastanawiałam :)) Na pewno wybiorę coś z tańca, bo własnie tak jak pisałam- reszta takich zajęć mnie nudzi.. :) Okropna jestem pod tym względęm :)) A co do biegania- to dzisiaj nie było za wesoło, bo słoneczko świeciło, ale był mróz i wiał lodowaty wiatr... I nachuchałam sobie w chustę tak, że wszystko zamarzło! :-) Ale zaraz po tym ciepła kąpiel i mam nadzieję, że będzie wszystko ok :)) A zapisywanie codziennego menu to świetny pomysł :) Widać później jakie błędy się popełniło lub co sprzyjało odchudzaniu :) Pozdrawiam! :))
InvincibleME
14 marca 2013, 22:02Centymetry leca więc jest na plus. A jeśli chodzi o masło to też kiedyś sobie nie wyobrażałam sobie życia bez, a teraz raczej na odwórt kanapka z masłem to u mnie rarytas i do tego rzadki:)