Dzisiejszy dzień zaczął się niebyt przyjemnie. Sąsiad obok postanowił równo o 7 rano przystąpić do remontu używając wiertarki. Nie wiem co można wiercić 3 godziny prawie bez przerwy ale ten gość od 7 do 10 prawie bez przerwy nap****alał wiertarką koło mojego ucha. Niewyspany i zły zjadłem śniadanie i wyszedłem na zakupy bo tego si nie dało już wytrzymać. O 12 zebrałem się na trening. Choć nadal męczą mnie zakwasy na tyłku i nogach po czwartku postanowiłem wybrać się na rowerze. Dzisiaj wypadł szczególny dzień dla brzuch i tricepsa więc wykonałem:
- 25 podciągnięć szeroki nachwytem
- 30 podciągnięć bardzo szeroki nachwytem z podparciem nóg
- 30 pompek klasycznych
- 20 pompek na jednej ręce z podporą na drugą
- 30 pompek z nogami na podwyższeniu
- 25 pompek w staniu na rękach przy ścianie
- 64 wzniosy nóg w zwisie
- 20 wzniosy nóg na leżąco
- 100 dipsów (pompki na poręczach z nogami w zwisie)
- 7 pompek klasycznych na palcach dłoni
Bardzo słabo wypadły dzisiaj plecy, nie miałem totalnie siły przy podciąganiu. Chyba musza jeszcze odpocząć po ostatnim ostrzejszym treningu. Odnotowałem za to znaczący wzrost siły w barkach- udało się zrobić 10 pompek w staniu na rękach pod rząd. Udało mi się także ustać około 5-6 sekund na rękach bez żadnego podparcia:) Kolejny sukces to duże wzmocnienie palców i chwytu. Jeszcze 2 tygodnie temu nie byłem w stanie utrzymać pozycji klasycznej pompki z oparciem na wyprostowanych palcach dłoni, teraz udało się wykonać aż 7 pompek.
W drodze powrotnej przez park napadała mnie wiewiórka! Idę i patrzę jak skurczybyk skacze, a tu nagle zmienia kierunek i sus w moją stronę, wskoczyła mi na nogę i się patrzy, jakby oczekiwała jakiegoś żarcia ja sięgam do kieszeni po telefon żeby zrobić zdjęcie, no ale niestety zeskoczyła i udało mi się ją złapać tylko koło moich nóg.
Popołudniu podczas wizyty u dziewczyny zaliczyłem pierwszy mały grzech... ponadprogramowy koktajl owocowy... Zrobiony specjalnie dla mnie to nie można było odmówić;p No ale dzień pełen ruchu więc i tak deficyt kaloryczny będzie spory :)
Ah zapomniałbym. Przepis na krem ze szpinaku.
Tak więc gotujemy sobie 1,5 bulionu. Na patelnie wrzucamy trochę masła i 3 ząbki czosnku które wyciskamy na masełko i podsmażamy. Do całości dodajemy 0,5 kg mrożonego szpinaku i pokrojoną cebulę. Doprawiamy pieprzem solą i sokiem z cytryny. Wszystko dusimy kilka minut. Następnie wrzucamy do naszego bulionu i dodajemy 100g kremowego serka topionego i mieszamy do rozpuszczenia. Całość musi się trochę pogotować. Następnie blendujemy na krem... jeśli wyszło za rzadkie wrzucamy kromke pieczywa lub przegotowanego ziemniaka i blendujemy znowu. podajemy z grzankami :)
Saraquiel
13 września 2015, 15:49Rozumiem twoją złość na sąsiada. Z moim szczęściem zawsze, gdy boli mnie głowa, to któryś sąsiadów wpada na pomysł majsterkowania/remontowania... Wiewiórka jest śliczna, ale kurcze natrętna. Gratuluję wykonanego treningu!
e1272
13 września 2015, 14:28No nie ma nic za darmo, jakbyś dał orzecha, to pewnie wiewóra by zapozowała z wypiętą klatą ;))))) Za szpinakeim nie przepadam, ale może wypróbuję Twój przepis i sie przekonam...
ilonaiwona
13 września 2015, 08:58Przepis na krem szpinakowy na pewno wyprobuje. Szaleje za szpinakiem! Super, ze widzisz postepy w sile miesni. Pomysl, co to bedzie za nastepne 2 tygodnie? Uhu, az strach. A owocowe koktajle od partnerow maja 0 kcal ;p
Sadpotato
13 września 2015, 12:12prawdziwy przyrost siły nastąpi jak skończę w końcu tą dietę redukcyjną i zacznę jeść bardziej normalnie :D no ale teraz każdy postęp cieszy :)
ilonaiwona
13 września 2015, 08:58Komentarz został usunięty
czarne_72
13 września 2015, 08:38Nie bądź dla siebie taki surowy koktajl z owoców jest zdrowy :):) Wiewiórka śliczna :D Musze wypróbować przepis na krem szpinakowy ;)
Sadpotato
13 września 2015, 12:11no niby zdrowy ale trochę cukru tam było na pewno :D
polishpsycho32
13 września 2015, 06:55Hm a ta wiewiorka nie miala wscieklizny ?cos dziwnie sie nie bala...a ty zamiast uciekac..od razu aparat i zdjecie haha.a teraz z innej beczki...Podziwiam za te pompki na rekach przy scianie ..:)
Sadpotato
13 września 2015, 12:10Raczej nie;p stawiam, że ludzie dokarmiają wiewióry i się po prostu oswoiła :)
callan
13 września 2015, 02:14Cwiczysz galancie - teraz widze skad te wyniki! Cisza nocna do ktorej obowiazuje? Nie do 8:00 czasem? Co za jebus!
Sadpotato
13 września 2015, 12:0922-6 ;/ Dzisiaj na szczęście odpuścił dzięki bogu i trochę odespałem :D
wiola7706
13 września 2015, 00:15znów dałeś sobie wycisk. super. a może ta wiewiórka miała chęć na Ciebie ;-). dobrze, że tylko koktajl wpadł nadprogramowo a nie tabliczka czekolady np.
Sadpotato
13 września 2015, 00:33Na szczęście nie mam zbytniego popędu do słodkości :) pepsi light od czasu do czasu skutecznie zaspokaja potrzeby mojego mózgu na słodkie ;p No ale za uwielbiam desery owocowe niezmiernie ;p
wiola7706
13 września 2015, 00:39chcialabym nie miec popędu do słodkości. Fajnie Ci, że nie ciągnie Cię do słodkiego.