Dzień bez wariacji, pierwszą połowę dnia spędziłem naprawiając laptopa znajomego, a po obiadku o 16 wyszedłem spotkać się z dziewczyną. Plątaliśmy się po rynku dość długo i kolo 21 mój brzuch dostał skrętu i zażądał posiłku pod groźbą wykończenia mnie... Uległem namowom i po 3 tygodniach ścisłej diety zrobiłem sobie jeden cheat meal w postaci pysznego burgera z Moaburger... Łoboże jak ja za tym tęskniłem. no ale cóż... teraz powrót do ścisłej diety i trzeba lecieć na trening spalić to co sie zjadło ;p
wiola7706
19 września 2015, 22:231 burger krzywdy Ci nie zrobi. Dobrze, że tylko taki cheat meal miałeś.
Sadpotato
19 września 2015, 23:11no w sumie 200g chudej wołowiny z grilla, trochę warzyw, ketchup to praktycznie nic... tylko ta bułka na wieczór mi nie pasuje;p
Ladymisfit
19 września 2015, 13:56Widzę, że nie tylko ja mam problem, jak się spotkam z drugą połówką, żeby utrzymać dietę :D
Sadpotato
19 września 2015, 23:09a no ten raz uległem ;p
lalleczka
19 września 2015, 12:13hehee... ja niestety jak już odpuszczę sobie, to później jeszcze tylko raz i jeszcze tylko raz....no raz na tydzień to przecież niedużo...aż dieta zanika :P Dlatego trzymam kciuki za Twoją wytrwałość!
Sadpotato
19 września 2015, 23:08No na szczęście ja nie mam takiego problemu, dzisiaj dietka idzie sprawnie ;p
JustSmile87
19 września 2015, 12:10czasami człowiek musi inaczej się udusi...uuufffff...nie maco się martwić,mi też wczoraj się zachciało słodkiego i uległam.pozdro.
Sadpotato
19 września 2015, 23:08Tak to jest jak jestem przyzwyczajony do jedzenia co 3 godziny i nie jesz 5... umierasz z głodu a tu dziewczyna ciągnie na burgera... nie ma mocnych;p
polishpsycho32
19 września 2015, 11:35czasem trzeba ..a w jakie dni ty sie wazysz?
Sadpotato
19 września 2015, 11:56co czwartek :)