Siedzę na działce, robię obiadki, oglądam TV; od czasu do czasu spacerek, bo pogoda w kratkę. Czytam na vitalii pamiętniki i zazdroszczę samozaparcia. Ja nie mogę tak do końca wziąć się w garść. Brak mi tej wiary sprzed 2 lat. Moje chęci to tylko marzenia. Czekam aż zacznę je spełniać.Tylko nie chce mi się zabrać do tego poważnie - wiem, że muszę już wtedy do końca życia konsekwentnie postępować w sprawie odpowiedniej dla mnie diety, ruchu. Trzeba raz na zawsze przewartościować to moje życie. Tak zrobiłam wtedy, a jednak się nie udało. Chcę teraz ale jeszcze nie mam 100 % wiary.