Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
+2 kg, +3 miesiące


znowu to samo. 
pozwoliłam sobie na luz, rozleniwienie i mam prawie 2 kg na plusie. 
73.6 kg. 
jeśli chciałam osiągnąć najwyższą wagę w życiu, to właśnie do niej dotarłam. 

dobiłam do brzegu swojego rekordu. 

zaburzenia odżywiania pokonują mnie z dnia na dzień, 
a ja nie czuję, że nad czymkolwiek mam kontrolę. 
nie mam zasobów energetycznych do odżywiania, ruchu, marzeń, planów. 
wiem, że to kwestia a) czasu, b) nawyku. 

choć nie czuję się na siłach, znów dziś próbuję. 
nauczona doświadczeniem. 

to nie wyścigi, z nikim, ani nawet ze sobą, powtarzam sobie. 
nie odwrócę czasu, nie nadrobię straconych dni, a kilogramy nie znikną same ani od razu. 

doszłam do momentu, kiedy nawet w dresie nie czuję się komfortowo. 
kiedy nie poznaję się w lustrze i to nie tylko swojego ciała. 
moja twarz - co się z nią stało? 

a   n i e   m o g ę   p r z e s t a ć. 

wiem, że powinnam zrobić badania, ale boję się wyników. 
bo już chwilę temu było źle, więc jak może być teraz? 

ale podobno nie można się poddawać. 
więc czas, start, milionowy raz. 

  • Berchen

    Berchen

    10 października 2021, 21:10

    nie ma nie moge, krok po kroku zmieniaj nawyki, nie wszystko na raz, malymi zmianami osiagniesz wszystko. Powodzenia.

    • sage7

      sage7

      11 października 2021, 22:48

      Uczę się tego! Szkoda, że dopiero teraz. Pozdrawiam:)

  • ognik1958

    ognik1958

    10 października 2021, 14:14

    cze masz do zwalenia tą dwudziestkę to fakt ja zrzuciłem w roczek 40 i nie było to straszna katorga po prostu codziennie z kijkami do pracy i na chatę jakieś 10 km i 2000 kcal w żarle i poszło i waga stoi już od latek i po problemie powodzenia będzie dobrze trza się ciut przyłożyć tomek