Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2016
Komentarzy: 23
Założony: 31 lipca 2018
Ostatni wpis: 4 kwietnia 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sage7

kobieta, 33 lat,

154 cm, 72.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 kwietnia 2022 , Komentarze (1)

Wracam tu na chwilkę dla siebie, 
bo nie bardzo mam gdzie zapisywać swoje doświadczenia, a w zeszycie trochę bez sensu. 

Waga skoczyła mi do 74 kg, przez ostatnie 1,5 tygodnia udało mi się ją trochę ujarzmić i na dziś pokazuje 72,5 kg. 
Treningi i zajęcia niedaleko mnie nie istnieją w godzinach, kiedy mam czas, więc muszę wykombinować coś w domu. 

Staram się trzymać intermittent fasting i ograniczam jedzenie. 
Zobaczymy, czy znowu wrócę jak bumerang, czy może coś się w końcu zmieni? 

Żałuję, że straciłam tyle lat na odchudzanie i jedyne co zyskałam to dodatkowe kilogramy. 

W 2008 roku ważyłam ok 57-59 kg, w 2013 około 61-63 kg, w 2018 - 67. 
Co jest ze mną nie tak? :| 

I ja wiem, że wtedy byłam młodsza, że to wszystko działało inaczej, kiedy miałam te naście lat, albo nawet i 20-parę, ale jednak...
Insulinooporność na pewno nie pomaga, ale nie będę się łudzić, że to jedyny powód. 

ECH. 

12 grudnia 2021 , Komentarze (6)

Wróciłam do wagi 72 kg. 
Pomiary są lepsze - spadło ok 2 cm z brzucha i z talii i 3 cm z bioder. 
Ale wciąż, nie ma się czym chwalić, bo 72 kg to moja waga wyjściowa, która wydaje się być jakąś dziwną zaporą. Wracam do niej jak bumerang. 

Nie będę płakać, sama sobie to zrobiłam. 
Głównie czekoladkami i...wymówkami. 
Ale wiem, że muszę trochę inaczej podejść do siebie i nawet w tym ciele poszukać czegoś pozytywnego. 

Może brakuje mi motywacji, ale nie brakuje mi aż tyle urody, żebym nie mogła wyglądać dobrze nawet bez ciała, w którym czuję się świetnie. 

Zamiast porad odchudzających chętniej przyjmę te dotyczące odporności. 
Od września ciągle chorujemy. Dramat. Nic dziwnego, że na nic innego sił brak... 

31 października 2021 , Komentarze (2)

Dziś ważę 72,1 kg. Szału nie ma. 
Jest o 1,5 kg lepiej, ale po 3 tygodniach. 0,5 kg na tydzień. 
Tym tempem do mojej wymarzonej wagi -  a raczej wyglądu - mogę nigdy nie dojść, bo zrezygnuję w międzyczasie. 

Mam jednocześnie spadek i napływ motywacji. 

Czy to w ogóle możliwe?? 

Jeśli coś się zmieni, będę pisać. 
Na razie czuję się trochę w kropce. 
🙁

10 października 2021 , Komentarze (5)

znowu to samo. 
pozwoliłam sobie na luz, rozleniwienie i mam prawie 2 kg na plusie. 
73.6 kg. 
jeśli chciałam osiągnąć najwyższą wagę w życiu, to właśnie do niej dotarłam. 

dobiłam do brzegu swojego rekordu. 

zaburzenia odżywiania pokonują mnie z dnia na dzień, 
a ja nie czuję, że nad czymkolwiek mam kontrolę. 
nie mam zasobów energetycznych do odżywiania, ruchu, marzeń, planów. 
wiem, że to kwestia a) czasu, b) nawyku. 

choć nie czuję się na siłach, znów dziś próbuję. 
nauczona doświadczeniem. 

to nie wyścigi, z nikim, ani nawet ze sobą, powtarzam sobie. 
nie odwrócę czasu, nie nadrobię straconych dni, a kilogramy nie znikną same ani od razu. 

doszłam do momentu, kiedy nawet w dresie nie czuję się komfortowo. 
kiedy nie poznaję się w lustrze i to nie tylko swojego ciała. 
moja twarz - co się z nią stało? 

a   n i e   m o g ę   p r z e s t a ć. 

wiem, że powinnam zrobić badania, ale boję się wyników. 
bo już chwilę temu było źle, więc jak może być teraz? 

ale podobno nie można się poddawać. 
więc czas, start, milionowy raz. 

6 lipca 2021 , Komentarze (1)

najgorsze w odchudzaniu jest dla mnie to, że nie mam efektów od razu. to znaczy, może jakieś w mikro-skali, są. 
ale na prawdziwe i widoczne efekty muszę poczekać. 

dni z dwulatką na pokładzie wyczerpują moje baterie prawie do końca, ale próbuję wykorzystać zasoby na to, co jest możliwe. wczoraj byłyśmy dwa razy na spacerze, może uda się wypracować z czasem jakieś dodatkowe, krótkie ćwiczenia. 

postanowiłam sobie robić wagowe podsumowania mniej więcej co tydzień, choć jestem z tych, którzy wchodzą na wagę codziennie… 

ale to demotywuje, wiec może zmiana systemu pomoże?


dzięki wszystkim za wsparcie ❤️


1 lipca 2021 , Komentarze (8)

założyłam ten blog miesiąc przed tym, jak zaszłam w ciążę. starania były długie - trwały kilka lat. 
jak widać, zmiana trybu życia pomogła… 

ale moja córka ma już dwa lata, a ja o 6 kilogramów więcej niż w 2018 roku. po ciąży różnica była znikoma, bo wróciłam do wagi sprzed ciąży. jednak siedzenie z dzieckiem i lockdown spowodował, że moja waga poszybowała w górę. 

dalej mam problem z insulinoopornością, a brak zasobów energetycznych przy dziecku sprawia, że dieta i ćwiczenia (o tych nie myśle wcale), są ostatnie na liście moich priorytetów. 

ale jest mnie coraz więcej, nie lubię siebie. nie mam w sobie za grosz body positivity, jeśli chodzi o moje ciało. nie czuję się komfortowo. 

chcę zacząć od małego kalibru - poukładać relacje z jedzeniem, kompulsywnym objadaniem się, nie robić z całego dnia niekończącego się posiłku. 
zakladam 4-5 posiłków dziennie, chcę robić przynajmniej minimalne IF. 
jesli będę mieć baterie, spróbuję dołączyć do tego ruch i większe myślenie o tym, co jem. 

jestem w kropce. 
na własne życzenie. 
potrzebuję pomocy. 
moze pokładam za dużą nadzieje w pisaniu bloga - ale wiem, że gdzieś muszę przelać te emocje, opisać to, bo sama sobie nie poradzę. 
a tak, mam przynajmniej poczucie, że lepiej coś zrozumiem, jak kiedyś do tego wrócę. 

trzymajcie za mnie kciuki. 




31 lipca 2018 , Skomentuj

cześć dziewczyny ♥

dzień zero. 
zrzucone do tej pory 4,5 kg. 
insulinooporność, nietolerancje. 
czas wrócić do walki o siebie. 

plan: 
4 posiłki zgodnie z IO 
2 l wody
3-4 treningi/tydzień

be your best self, because everyone else is already taken.