Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem osobą nieśmiałą, mało odporną na stres. Pod wpływem stresu jem więcej. Lubię czytać książki, oglądać seriale, interesuję się ciekawostkami ze świata, dietetyką i psychologią.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2080
Komentarzy: 7
Założony: 30 kwietnia 2015
Ostatni wpis: 28 maja 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
schudnacprzedslubem

kobieta, 29 lat,

158 cm, 48.40 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

28 maja 2015 , Komentarze (4)

Witam wszystkich,

prawda że piękny mamy maj? Powinno być słonecznie, ciepło, wiosennie ale niestety tak nie jest. Codziennie budzę się z nadzieją, że ten dzień będzie ładniejszy. Może czerwiec pozytywnie nas zaskoczy. 

Moim największym grzechem jest słabość do słodyczy. Czasami potrafię zjeść tabliczkę czekolady zamiast obiadu. Walczę z tym nałogiem, ale cukier to ciężki przeciwnik. Moją największą słabością są krówki i czekolada, uwielbiam też ciastka i ciasta domowego wypieku. Rozwiązaniem tego problemu jest nie kupowanie słodyczy, ale czasami chęć kupienia zakazanego produktu jest silniejsza od zdrowej logiki i w moim koszyczku ląduje paczka krówek. 

Moja waga płata mi figle, raz pokazuje 48,5 kg a później 49,1 kg. Wiem że to są normalne wahania wagi ale jestem zaskoczona tym niższym wynikiem.

Miłego dnia :) 

22 maja 2015 , Komentarze (1)

Cześć Wam wszystkim,

minęły dwa dni od moich urodzi i niestety nie udało mi się osiągnąć celu, te ostatnie kg traci się najciężej. Dzisiaj rano szklana pokazała 49,5 kg, na razie nie zmieniam paska, chwilkę poczekam, bo może to tylko wahania, a nie trwały spadek,


Od 4 maja mam nową pracę. Powoli wszystko ogarniam, jest dużo do nauczenia, ale z każdym dniem moja wiedza jest większa i coraz mniej rzeczy mnie zaskakuje. Praca jest czasochłonna i niestety nie mam normowanych godzin pracy, można powiedzieć że pracuję 24h/dobę. Pracą zajmuję się w domu, w biurze, na imprezach, w świątki piątki i niedziele. Jest to może trochę niewygodne, ale nie narzekam bo praca mi się podoba. Dzisiaj np w pracy jestem od 11 a wracam jutro o 8 do domu, żeby wieczorem znowu przyjechać na nockę i wracam dopiero po 11 w niedzielę, Później za to mam więcej wolnego czasu i właściwie pracuję w domu, czasami podjeżdżać będę do firmy. 


Wracam do pracy, trzymajcie się ciepło :)

12 maja 2015 , Skomentuj

Hej,

dawno mnie tu nie było. Ostatnio sporo się dzieje. Mam nową pracę. Na razie się  wszystkiego uczę , ale jak przebrnę przez okres próbny to szykuje się ciekawa i rozwojowa praca. Na razie większość spraw związanych z pracą załatwiam telefonicznie i przez Internet. Jest dużo do nauczenia, ale myślę że dam sobie radę. 


Niestety na wadze nic się nie zmienia, nadal 49,9 kg- winna może być miesiączka. Zaczęłam ćwiczyć, w sobotę byłam na Turbo Spalaniu, wczoraj na siłowni. Dzisiaj pobiegałam i jeszcze czeka mnie spacer z czworonogiem. 

    

 

W poniedziałek byłam w ciucholandzie i znalazłam parę ciekawych rzeczy. Znalazłam piękną dżinsową kurtkę z Reserved za 5zł (w poniedziałki kurtki, żakiety po 5 zł pozostały asortyment za 1zł), sukienkę z H&M, koszulę z Carry, sweterek z united colors of benetton, sweterek z cropp, poza tym czarny crop top, szary kardigan. Narzeczonemu kupiłam dwie bluzki polo i dwie koszulę, babci i  mamie po sweterku. Kupiłam masę rzeczy nie wydając nawet 20zl. Lubię takie zakupy.

     

Cya :* 

Udanego dnia 

1 maja 2015 , Skomentuj

Witajcie;

ja minął wam pierwszy dzień maja? U mnie bardzo pracowicie. Od rana malowałam korytarz i sufit w łazience. Sufity (na korytarzu i w łazience) pokryłam farbą 3x, natomiast ściany w korytarzu 2x. Później sprzątanie, mycie podług na kolanach (tak najbardziej lubię, dokładniej zmyję podłogę a do tego trochę poćwiczę), trzeba było też umyć płytki w łazience bo pokapało farbą. Znalazłam też chwilkę na bieganie, dokładnie 20 min. 

Dzisiaj waga pokazała 49,9 kg. Jest spadek. Maj powitany z wagą poniżej 50 kg. 

Jeśli chodzi o dietę to nie było za ciekawie. W czasie malowania przyjechała ciocia przyniosła biszkopt przekładany jabłkami- musiałam z grzeczności zjeść kawałek. Poza tym nie miałam czasu na gotowanie więc zjadłam kanapki a jako deser pomarańczę, na podwieczorek uprażyłam popcorn w mikrofali bez tłuszczu i zjadłam miseczkę, kolacja: serek wiejski, mandarynka i pomidor. Moją zmorą jest podjadanie więc w między czasie wpadła mandarynka, 4 ciasta zbożowe, parę truskawek. Postaram się poprawić. Nie wiem jak będzie jutro ponieważ z narzeczonym i znajomymi mamy iść w Gorce i planujemy ognisko z kiełbaskami, ale postaram się żeby kiełbaska była dobrej jakości i najlepiej drobiowa. Pewnie wpadnie tez piwo lub dwa.

Trzymajcie się ciepło :* Miłego wieczoru 

30 kwietnia 2015 , Komentarze (2)

Witam was wszystkich w ten dobrze zapowiadający się poranek.

    

Na wstępie chciałam napisać coś o sobie. Mam na imię Kasia. Od 5 lat moja waga raz rośnie raz maleje. Najmniej w moim dorosłym życiu ważyłam 42 kg (2010 rok)- do tej wagi nie chce już nigdy więcej wracać, zdecydowanie było to za mało. Najwięcej 58 kg- okres dojrzewania (czasy gimnazjum)- tej wagi także nie chce już zobaczyć, byłam spuchnięta, duża i niezgrabna. Obecnie ważę 50,1 kg (pomiar zrobiłam dzisiaj rano). Moim marzeniem jest zobaczyć w dniu 25-tych urodzin tj 20 maja bieżącego roku na wadze 48 kg. Nie wiem czy jest to osiągalne ale mam na to 20 dni- 1 kg na 10 dni to nie tak dużo. Chociaż z doświadczenia wiem że ostatnie kg gubi się najciężej. 

Z aktywnością fizyczną tak jak z wagą różnie u mnie bywało. Gdy ważyłam 42 kg, potrafiłam dziennie przejść szybkim marszem 10 km, później w domu włączyć głośno muzykę i biegać w kółko po pokoju nawet przez godzinę (oczywiście nie dostarczałam sobie w tym czasie wielu kalorii). W 2013 roku podeszłam do sprawy racjonalniej: ćwiczyłam z Mel B, Tiffany, kręciłam hula hop, podjęłam się wyzwań: przysiady, deska itp., ćwiczyłam aerobik, zumbę, kupiłam Orbitrek....ćwiczyłam codziennie, jedynie  w niedzielę pozwalałam sobie na reset. Moje treningi trwały godzinę dziennie i były urozmaicone (ważyłam wtedy 47 kg- tyle chce znowu ważyć), żywiłam się zdrowo i racjonalnie. Obecnie staram się wrócić na dobre tory ale nie jest łatwo. Na razie wychodzę z psem na codzienne spacery, co drugi dzień biegam, rozpoczęłam wyzwanie z przysiadami, na razie tylko wyciagłam hula hop ale zacznę znowu na nim "hulać". Droga do pięknej sylwetki i ciężka, długa i wyboista, bardzo łatwo o przekroczenie pewnej granicy i doprowadzenie się do niedowagi lub nadwagi, ja chce w końcu znaleźć złoty środek.....raz już osiągnęłam tą harmonię i chce znowu tam być. Trzymajcie za mnie kciuki, ja będę trzymać za was. 

Powodzenia:)