No i osobisty trener widząc jak go rozpraszam, stwierdził, że tym razem mi daruje, ale następnym razem wyniesie mnie z domu siłą na bieganie i skakanie na skakance ;) Nie chce nic mówić, ale ten mój osobisty trener wspomaga moją walkę z nadwagą ;) Od samego myślenia o nim od razu kg spadają ;) hahahahahaha Chociaż dostałam ostrą reprymendę, a w zasadzie ładnie mnie poprosił, żebym jadła więcej ;) No ale jak tu jeść jak człowiek w głowie ma boskie ciało ;) No i przyznam, że strasznie się cieszę z tych 75,5 kg ;)))
smoczyca1987
24 marca 2012, 18:42niah niah niah :P