Ale miałam dziś pecha hahahaha ;) Dzień zaczął się wyjątkowo miło, rano zapukał do moich drzwi ukochany, mieliśmy iść na siłownie na trening, ale trening odbył się u mnie ;) hahahaha Przed przyjściem mojego Skarba zjadłam owsiankę na mleku. Hahahaha kosmos, stanęła mi ta owsianka w gardle i się zastanawiałam czy ją połknąć czy wypluć ;) Zdrowy rozsądek wygrał, wcisnęłam ją na siłę, ale taką mega siłę ;) Hahahahaha po domowym cardio postanowiliśmy iść na zakupy pod hasłem "dziś zaczynam dietę, muszę się zaopatrzyć w odpowiednie produkty". Tak się zaopatrywałam po drodze, że aż zgubiłam kartę do bankomatu i jeszcze dwie mniej istotne karty ;) Jak już się zorientowałam, co się dzieje - oczywiście w sklepie, na szczęście jeszcze przed zakupami żywieniowymi ;) bałagan w oczach się pojawił i strzała w długą, szukać zguby. Kolejne cardio zaliczyłam, bo takiego tempa to ja chyba w życiu nie miałam w drodze powrotnej szukając kart ;). Oczywiście ich nie znalazłam, nawet się nie spodziewałam, że znajdę ;) Ale w domku zaopatrzyłam się w odpowiednie dokumenty i strzała tym razem w taxi do banku ;) Zablokowałam co trzeba i już z uśmiechem na ustach poszłam na zakupy ;) Moje szczęście myśli, że ja jakaś mega pechowa jestem ;) Jak sobie gdzieś krzywdy fizycznej nie zrobię, to gubię co popadnie ;) Ale to wszystko z tego powodu, że się chyba zakochałam, i ta miłość upośledziła mnie czyniąc totalnie niezdarną ;) hahahahaha no cóż, życie ;) Zakupiłam elektrycznego grilla, no i oczywiście jak wpadłam jak burza do domu po dokumenty wypiłam puszkę coli diet i chodu do miasta ;) Ale po powrocie z zakupów, dawaj grilla rozpakowałam, uruchomiłam, rybę na ruszt wrzuciłam i pełna oczekiwania zasiadłam naprzeciwko czekając na danie ;) Jasna cholera ;) ryba sucha, jakby na pustyni przez ostatnie miesiące bidowała, grill w opłakanym stanie - czyściłam go z 10 min ;) No i kawkę sobie zrobiłam ;) Jak na dietę, gdzie trzeba jeść jak najwięcej, to cienko mi dziś poszło hahaha Ale w pracy mam zamiar dopaść serek wiejski i rozprawić się z nim dokumentnie ;) No ale od jutra grillowanie pełną gębą. I obiecuję robić sobie posiłki białkowe ;) A i weszłam na wagę pełna obaw, a tam tylko 75,8 to całkiem nieźle mimo zostawienia ćwiczeń i pochłaniania całych tabliczek czekolady w ostatnim czasie hahahaha Taki był ten mój pierwszy dzień diety Dukana, faza białkowa jeszcze tylko 4 dni fazy białkowej ;)
shirka
13 kwietnia 2012, 02:42Niby trzeba po skonczonej diecie, raz w tygodniu do końca świata i jeden dzień dłużej, stosować dzień białkowy :) ale szczerze w życiu się do tego nie dostosuję :)
lumia
12 kwietnia 2012, 20:48też kiedyś chcialam się podjąć diety białkowej, ale zrezygnowalam bo slyszalam ze to potems kutki do konca sa ze trzeba tam raz na jakis czas stosowac dane fazy i takie tam
nora21
11 kwietnia 2012, 19:26no to miałaś dzień pełen wrażeń :)