Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam na imię Magda i mam 22 lata. Kiedy stanęłam na wadze po operacji waga pokazała 89,5 kg. Popłakałam się... 'dochodziłam' do siebie jakieś 2-3 tygodnie... Dosyć często oglądałam metamorfozy, które wrzucała Ewka... Co drugi post wśród moich znajomych i polubionych stron na fb były o diecie, ćwiczeniach etc... Wkurzyłam się i stwierdziłam- skoro inni mogą to ja też. I tak od 5 stycznia staram się zdrowiej odżywiać i od 7 zaczynam ćwiczyć. :) Liczę, że maksymalnie do grudnia osiągnę swój cel. :)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 577
Komentarzy: 13
Założony: 9 lutego 2016
Ostatni wpis: 2 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
shymeg

kobieta, 30 lat, Bydgoszcz

180 cm, 80.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

2 marca 2016 , Komentarze (3)

<3W końcu mogę się pochwalić, małym, ale jakże dla mnie ogromnym postępem !<3

Schudłam 2,5 kg(impreza) w około 1,5 tygodnia. :) Jestem z siebie bardzo dumna! Nareszcie waga drgnęła i spadła! Zmieniłam dietę, nie pozwalam sobie na grzeszki (chyba, że raz na 2 tygodnie) i jest lepiej! Muszę tylko zmotywować się i wrócić do ćwiczeń bo bardzo mi ich brakuje. :( 

Udało mi się w pewien sposób skurczyć żołądek i jem nawet 3 RAZY MNIEJ niż jadłam w zeszłym roku. Jestem pod wrażeniem,  jak mało jedzonka wystarczy,abym się najadła. :) Kolejny postęp!

Zaczęłam pić więcej wody! Nie jem pizzy,frytek czy innych fast foodów. Zwyczajnie nie mam apetytu. Ze słodkim tak mam od stycznia, ale czasem sobie pozwoliłam. Najgorzej było z lodami, ale i to mi przeszło. :) 

Ostatnio kupiłam sobie gorzką czekoladę... I to był błąd :P Bo uwierzcie albo nie, ale dla mnie była delikatnie słodka około 60 % kako. Zjadłam całą w dwa dni. Tak mi smakowała, więc stwierdziłam, że nie warto kupować. :P 

Już dawno nie byłam z siebie tak dumna, jak teraz po stracie tych 2,5 kg! <3

15 lutego 2016 , Komentarze (2)

W sobotę weszłam na wagę i... Załamałam się. Miałam ochotę wyć,jeść i rzucić wszystko w cholerę...

Nie ważyłam się naczczo, lecz po kolacji i deserze na który sobie pozwoliłam ( w końcu teściowej imieninki. Raz nie zawsze). Zobaczyłam, że przez 1,5 miesiąca spadło mi TYLKO 0,5 kg! Ja się pytam- JAK TO MOŻLIWE?!! Ćwiczyłam dosyć często. Dietę starałam się trzymać, choć czasem partner zaprosił mnie na lody, pizze... Nie jadłam słodkiego codziennie, jak kiedyś... Zrezygnowałam z wielu przyjemności, a waga mnie po prostu zawiodła... Wątpię, abym schudła do tego lata tyle, ile chcę. Wątpię, że w końcu wskoczę w sukienkę lub spodenki... Znowu będę musiała się męczyć w długich legginsach, pocić, jak świnia i patrzeć z zazdrością, jak mój partner ślini się na widok szczupłych kobietek w spodenkach, gdzie widać im pół dupy... 

Postanowiłam, że zabieram się w 100 % za dietę. Będę jeść regularnie i o stałych godzinach. Z bólem- zrezygnuję z białego pieczywa ( uwielbiam świeże bułeczki w pracy :( ) no i chcę się zapisać na siłownie albo fitness. Nie wiem, co lepsze... Mam nadzieję, że znajdę na to czas bo w marcu nie dość, że mam pracę to dodatkowo dochodzą praktyki... 

Ciężko było mi w to uwierzyć... Pomimo postanowienia sięgnęłam po miarę... Ale ona również mnie zawiodła... 

Talia - 4 cm

Udko - bez zmian ;(

Ręka - 1 cm

Łydka - bez zmian od miesiąca, czyli - 1 cm.

Reszty nie chciałam mierzyć- bałam się. (szloch)

Aż wstyd się przyznać, że pomimo 1,5 miesięcznego katowania się moja waga lekko drgnęła... Jak słyszę, że niektóre kobiety w ciągu miesiąca schudły 4-6 kg to aż mi się ryczeć chce... Brak słów.

Chyba pójdę do lekarza i zrobię badania na tarczycę, może mam z nią problem, ale szczerze wątpię.

Po weekendzie czuję się zdołowana i nie mam ochoty nawet ćwiczyć... Natomiast dietę włączyłam już dzisiaj rano zaczynając śniadanko od warzywek. 

MOTYWACJO WRÓĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

9 lutego 2016 , Komentarze (8)

Od 5 stycznia staram się trzymać dietkę,natomiast od 7 ćwiczę. Zdarzały się upadki w diecie, czasem nawet w ćwiczeniach, ale pomimo tego stwierdziłam- nie tym razem. Nie poddam się. Za dużo ciuchów leży w kartonie i czeka na mnie... Nie mogę cały czas kupować kolejnych, nowych, większych rozmiarów... Kiedy zobaczyłam moją wagę w grudniu-popłakałam się..

A nawet był moment, kiedy przymierzałam ciuszek- nie mogłam spojrzeć w lustro... Po prostu wyglądałam okropnie...Spasiona,jak nigdy dotąd... Większość ciuchów, które brałam zawsze z mojego poprzedniego rozmiaru- były ZA MAŁE!!! Przyszedł czas, aby powiedzieć koniec z wpierdalaniem. Inaczej tego nie nazwę. Ja po prostu muciłam jakiekolwiek napotkane dobre jedzenie, bez ograniczenia, przed snem, a nawet czasem mojemu partnerowi się dostawało, że on zjadł więcej niż ja!

Wstyd mi za to do czego dopuściłam... Mieszkamy razem niecały rok, a ja przytyłam 15 kg!!! Tragedia!! Chciałam schudnąć, a nie przytyć... 

Swoją przygodę zaczęłam standardowo od Ewki... Zmieniam sobie codziennie ćwiczenia, aby się nie znudzić, aby nie było monotonii bo można oszaleć. Od 2 tygodni staram się ćwiczyć do 5 razy w tygodniu. Wcześniej ćwiczyłam 3-4 bo więcej nie dawałam rady. Niestety po miesiącu efekty były małe, więc postanowiłam zwiększyć ilość ćwiczeń i mam nadzieję, że kiedy wejdę na wagę 17 lutego to waga pokaże chociażby -4kg. Byłabym naprawdę szczęśliwa.

Waga mi się śni już po nocach, a miarę schował mój partner bo weszłam w paranoję i potrafiłam mierzyć się nawet 2 razy dziennie... Widząc wynik -0,5 cm w udach byłam zadowolona, ale wieczorem przed ćwiczeniami udka wracały do poprzedniego stanu po całym dniu chodzenia... Także stwierdziłam- DOSYĆ. Mam postanowienie z koleżanką i wymiary dokonam dopiero 1 czerwca. :) Natomiast warzyć się mogę 1 w miesiacu.

Czas i tak zleci...

Moje samopoczucie jest o wiele lepsze niż poprzednio. Mam lepszy humor, nic mnie nie boli, a mam pracę siedzącą. Mięśnie mam rozluźnione i czuję się w pewien sposób 'lżejsza' .

Pozdrawiam,

Meg.