Dzisiaj nadszedł czas mojego powrotu do domu z zimowego wyjazdu nad morze. Trochę ze smutkiem opuściłam tą nadmorską miejscowość, myśląc o tym, że już po weekendzie będę musiała udać się do szkoły, co równa się z mniejszą ilością czasu na wszystko Większość dnia spędziłam w podróży, dlatego niestety nie mogłam pozwolić sobie na ćwiczenia Jutro spotykam się z koleżanką i zamierzamy odwiedzić siłownię, by dopytać się o karnet Poza tym, wstąpiłam też do babci, która specjalnie na moją wieść o chęci zmiany nawyków uruchomiła stary rowerek treningowy. W najbliższym czasie zabiorę go do domu. Nie jest taki zły. Na ekranie pokazuje wszystko, co nowe rowerki na siłowniach. Dostałam również komplement od dziadka, że schudłam Takie coś bardzo motywuje Okazało się także, że córka partnera mojej mamy ma w swoim domu bieżnię, z której nie korzysta. Chyba nie trzeba się domyślać, jak ją spożytkuję Co prawda magnetyczna, ale zobaczę, czy będzie mi się dobrze na niej biegało.
Dzisiejsze menu
Śniadanie
Miseczka jogurtu naturalnego z musli i płatkami kukurydzianymi (pół na pół); 2 ugotowane jajka z kromką razowca, kawałkiem pomidorka i papryki
II śniadanie (w podróży)
Jogurt naturalny, ciasteczko owsiane bio bez cukru, kostka czekolady 99% kakao
Obiad
Zupa szpinakowa z grillowanym kurczakiem i ziemniaczkami, cappuccino bez cukru
Kolacja
2 i pół kromki chleba z samego ziarna, kilka plastrów polędwicy z wędzonego łososia
Dobrej nocy
WhiteSkin
13 lutego 2016, 16:15Rowerek stacjonarny pewnie sama z chęcią bym przygarnęła :D Fajny jadłospis ;)
angelisia69
13 lutego 2016, 13:25ty juz ja dobrze wykorzystasz ;-) szkoda ze urlopik sie skonczyl,takie wspaniale masaze i SPA
roogirl
12 lutego 2016, 21:08Pozdrowienia dla dziadka :)
SilnaDziewczyna
12 lutego 2016, 21:15Haha :)