Do celu zostało 136 dni. Waga coś tam ruszyła więc postanowienie "jeść mniej" i szczerze mówiąc wcale nie dużo mniej, zrezygnowałam może ze 100 - 150 kcal? dokładnie nie wiem bo nie liczę, oczywiście porcje dalej te same tylko więcej warzyw a mniej czegoś tam i to tylko przy obiedzie więc jest ok. A co do obiadu dzisiaj barszcz ukraiński - uwielbiam i w dodatku wyszła mi porcja jak dla wojska polskiego więc i na jutro będzie .
Co do ćwiczeń to nadal tylko przysiady, dzisiaj akurat wypada przerwa. Doszłam do wniosku że skoro te wyzwania 30 dniowe przynoszą jednak efekty to poszukam coś kolejnego żeby mieć już na kolejny miesiąc przygotowane, tak więc znalazłam "ścianę płaczu" - polega na tym że opieramy się o ścianę plecami w pozycji jakbyśmy siedzieli na krześle - nie mam pojęcia na co to jest , "plank" - inaczej "deska" też nie wiem na co, oczywiście nożyce i zestaw 3 ćwiczeń brzuszki + przysiady + jakieś skręty, nie wiem na co się zdecydować a nie chcę robić po 2 wyzwania na raz bo tylko dzięki temu że zajmują mało czasu udaje mi się nie omijać żadnego dnia wyzwania - póki co (dzisiaj dzień 12).
Nie wiem co jeszcze napisać więc kończę. Pa!
fokaloka
16 stycznia 2014, 18:10hahah, ściana płaczu musi być spoko :)
^NeverGiveUp^
16 stycznia 2014, 16:38łooo ta ściana płaczu to na pewno boli :-D
Renfriii
16 stycznia 2014, 14:49O mój boże ta ściana płaczu to jest masakra, na koloni za nocne hałasowanie stałyśmy na korytarzu i opiekunka kazała nam to robić, to była katorga, ból nie do opisania bo mięśnie nie przyzwyczajone. Mam nadzieję, ze z Tobą tak nie będzie :)