Wczoraj znów nie poćwiczone ale zrobione wyzwanie, wczoraj było 1'20 ściany płaczu i powiem że w tyłku i nogach czuję to dużo bardziej niż po przysiadach i zajmuje dużo mniej czasu.Sukienek raczej nie pokaże, poza tym na zdjęciach wyglądają one dobrze, szczupło itd ale co z tego jak faktycznie muszę w nich być prawie że na bezdechu i nie mogę w nich usiąść. Od wczoraj jest ostre odchudzanie, tzn przegapiłam kolację i zorientowałam się o 21:30 że jej nie było a że byłam zmęczona to stwierdziłam że w sumie lepiej iść spać bez kolacji niż siedzieć kolejne godziny. Mam też pozwolenie na kupno nowej sukienki na wesele ale ze względu na kiepską sytuację materialną nie zamierzam wydać na sukienkę razem z butami więcej niż 100 zł, oczywiście jeśli to będzie możliwe to butów nie chce kupować. Idę zaraz się przejść po wyprzedażach i tańszych sklepach, sukienka nie musi być jakaś falbaniasta czy super elegancka bo impreza jest raczej nieformalna więc grunt żeby nie pójść w dresie . Może nowa sukienka jakoś poprawi mi humor albo skłoni do działania.
Miłego dnia.
fokaloka
12 lutego 2014, 23:07Kup najlepiej sukienkę, którą jeszcze założysz na inne okazje, a nie tylko na tą jedną :) Da się znaleźć coś fajnego i dość taniego. Ja mam pełno sukienek, które założyłam raz i więcej ich nie założę, bo są zwyczajnie za duże na mnie. A Ty masz dodatkową motywację, żeby schudnąć i zmieścić się w te sukienki na luzie i móc w nich usiąść :) Powodzenia :)
Renfriii
12 lutego 2014, 11:25Mam nadzieję, że sukienka poprawi Ci humor, co do ściany płaczu to wielkie gratulacje,ja nie wiem czy bym tyle wytrzymała :)