Dokładnie za tydzień jest dzień ważenia i mierzenia i tak jak miesiąc tamu miałam obawy co do osiągnięcia celu (oczywiście się nie udało) tak teraz szczerze wierzę że wszystko się uda. Koniec zastoju połączony z końcem @ w rezultacie dało -1 kg w tydzień! jak dla mnie to dużo, szczególnie biorąc pod uwagę że jestem na finiszu. Brzuch się wciągnął i spłaszczył, wygląda dość ładnie, i w dodatku mam tydzień na zgubienie tylko 200 g - więc od początku roku będzie to chyba pierwszy miesiąc w którym dałam radę osiągnąć cel, aż uśmiech sam na pyszczek się pcha .
Ze spraw organizacyjnych doszedł wyjazd majówkowy co dodatkowo daje mi motywację ponieważ wyjazd majówkowy u nas w paczce rozpoczyna sezon na jeziora - trzeba się wykąpać jak co roku na majówkę, oczywiście jak jest ciepło to pływanko a jak zimno to trzeba wleźć po kolana do wody i ganiać się jak kretyni po plaży podczas gdy pary się przechadzają w czapkach - nie ma to jak zgraja 30-latków, bardzo poważnych 30-latków . Jakoś tak się przyjęło że na początek sezonu robimy coś głupiego lub śmiesznego i później fajnie nam cały sezon mija. A skoro będzie to pierwsze może pływanko to trzeba wziąć bikini - nawet jeśli na wierzch nałoży się kurtkę zimową i wracając do tematu trzeba się przyłożyć aby na majówkę był osiągnięty kolejny cel czyli 52 kg na wadze, nooo.
Oby tak dalej! brawo ja!
Integra
25 marca 2014, 21:23u mnie też jakieś plany na majówkę się szykuj co dodatkowo motywuje :)
vitani91
25 marca 2014, 12:53gratuluje! i majowka zapowiada sie u Ciebie bardzo fajnie :) super ze umiecie sie bawic i wyglupiac :D
agulina30
25 marca 2014, 11:59pewnie, że brawo! życzę osiągnięcia wymarzonego celu!