"SUKCES OSIĄGNIĘTY", ileż dumy i radości w moim sercu budzi....Czyli postanowienie noworoczne w połowie wypełnine... Ale postanowiłam zjechać do 63 kg, a potem wezmę dietę stabilizującą, co pozwoli utrzymywać wagę 65 +/- 2 kg.
Na śniadanko jogurt z musli + miseczka poziomek z ogródka, na obiadek cienka zupka jarzynowa albo kalafior gotowany, na kolacje truskawki, a w międzyczasie 2 jabłka i kiwi. Tak jem od dwóch tygodni i TO WYSTARCZA, o dziwo! Aha, wieczorem przy ognisku jest jeszcze kiełbaska pieczona, czyli wytopiona z tłuszczu. Nie jem chleba, czasem jakieś ciasteczko z nasionami, kawę piję i herbatę też, ale niesłodzone.
Ostatnio bardzo zmieniałam zadaną mi dietę, ale jak widać, na dobre się obróciło, może dlatego, że zawiera dużo owoców i warzyw. Dochodzę jednak do wniosku, że najlepsze wyniki miałam, gdy stosowałam podaną mi dietę w 100 %, nic w niej nie zmieniałam i się "nie wymądrzałam", tylko słuchałam pani dietetyk.
Teraz czekam na gratulacje.....
abiks
20 czerwca 2008, 14:42dodam cie do ulubionych , zeby do Ciebie wpaść od czasu , do czasu i sprawdzić , czy trzymasz tak dalej...Powodzenia....krystyna
abiks
20 czerwca 2008, 14:40mnie jest jej brak.....::((..Gratuluje ...
brach
19 czerwca 2008, 22:27Gratuluję. Świetnie wyglądasz.
dziejka
19 czerwca 2008, 08:39moje gratulacje.Ja nie mam tak silnej woli i co kawałek coś zmieniam w diecie.Efekty widać gołym okiem.Pozdrawiam