Witajcie !
Jestem średniego wzrostu,pulchną,krótko włosą,zmęczoną ciągłym odchudzaniem dziewczyną.Uwielbiam historie a w szczególnośći historie Stanów Zjednoczonych (Civil War , Prezydenci , powstawanie Stanów itp.)Uwielbiam oglądać amerykańskie filmy i jeść wszystko co amerykańskie ( te pączki bez środka , pancakes , naleśniki)Oczywiście angieski to mój najukochańszy język ale hiszpański również jest niezły-bardzo lubie ;)
nie było mnie przez 10 dni na Vitalii i przytyłam 2 kg ale doznałam olśnienia i duchowej stabilizacji tzn . zaczynam (od wczoraj ) stosować METODE MONTIGNACA
powiem tak : no wydaje się być zajebista ,bo można jeść ile się chce nie licząc tych w cudzysłowie pieprzonych kaloriii
a więc srać na kalorie i jemy ile wlezie (of kors to co można + stosując wszystkie zasady metody )
Przez ostatni tydzień miałam doła bo nic nie zrzuciłam no i przez to codziennie wchodziłam na wage co było głupie bo się nic nie zmieniało
No i dzisiaj głupia Skrydzia znowu musiała wejść na tą głupawą wage bo to było silniejsze ode mnie Ja sobie wchodze a waga ma mnie w dupie i się nie włącza więc myśle ,że ta waga waży tylko do 75kilo .No ale nie bo sobie paczam i jest napisane że do 180 kg , więc myśle że przez noc to chyba 100 kilo nie przytyłam.
Paczam - nie ma baterii No to wkładam i paczam i ......
TA TA TA DAMMM... 0,7KG huhuhu
MNIEJ NIE WIĘCEJ
TERAZ IDE
Dziękuje Wam za wasze komentarze i wsparcie - naprawde pomaga
Martwie się,bo od 10 dni waga jest taka sama a ja ani nie podjadam , ani nie leże cały dzień tylko godzina rowerku codziennie...a przecież ja mam sporą nadwagę więc kilogramy powinny b.szybko spadać Chyba sie znowu poraz niewiem który poddam.....i obiecałam sobie,że jeśli sie ta pieprzona waga nie zmieni to w poniedziałek ide do dietetyka a raczej do dietetyczki , u której już byłam , schudłam 10 kg i jej nie cierpie .
Siemanko ! Dzisiaj postanowiłam się cała zmierzyć (łącznie z szyją i palcem u reki) i zrobiłam sobie foto-seszyn no bo cza mieć do czego potem porównywać (jeśli będzie )