Zawód "mama", to najbardziej niewdzięczne zajęcie na świecie. Nosisz pod sercem, takie coś ... do samego rozwiązania nie masz pewności co. To małe coś rozkopuje Ci żebra, wciska Ci si€ w żołądek. Wywołuje zgage, uniemożliwia spanie w najwygodniejszej pozycji na świecie - na brzuchu. Robisz się przez to coś okrągła, jak kula, ze wszystkim masz problem, nawet włożenie butów staje się wejściem na szczyt Kilimandżaro. Gdy wybija godzina zero, jesteś spięta, jak żyłka w wędce, bo wiesz że za chwilę przez Twoje życie przetoczy się tornado, huragan, cyklon, trąba powietrzna, klęska żywiołowa. Nazwij, to jak chcesz. Zwijasz się w bólach, każą Ci przeć rozciągając nogi na boki. Krzyczą, że widzą coś. Słabo się starasz, przyłóż się do tego. Tak, jakbym mało się starała przez dziewięć miesięcy ... halo, przez moje ciało właśnie próbuje przedostać się wielka dynia z arbuzem. Może trochę zrozumienia, że to nie piłeczka od tenisa wpadająca do rury odkurzacza? Pół biedy jeśli stoi nad Tobą Twój lekarz i Twoja położna oglądając sobie Twoje rozwalone nogi na obie strony. Chyba nawet przed M nigdy tak nóg nie rozkładałam. Większa bieda, jeśli bocian samolot miał akurat w czasie zajęć tuzina studentów - praktykantów. To który sprawdzi rozwarcie? Nie bać się tej Pani i tak wszystko jedno. To każdy po kolei, zobaczymy kto trafi w dziesiątke ... ależ proszę bardzo nie krępujcie się. Pakujcie wszyscy na raz swoje łapska w moje rozepchane krocze. W takim momencie zaczyna się żałować, że nie ma się tam wysuwanych zębów, jak bym ścisnęła, to żaden z palcami by nie został. I w tym najmniej spodziewanym momencie, kiedy myślisz, że już dawno umarłaś z upokorzenia, a Twoja duma wyskoczyła przez okno na 4 piętrze, a resztki godności zostały roztrzaskane w drobny pył PLUM i kładą Ci na piersi coś różowego, spuchniętego, całego upapranego krwią, obrzydliwie małego różowego potwora ... i jakbyś dostała metalowym bejsbolem w głowe. Zaczynasz widzieć tylko to różowe, coś, zaczynasz żyć tylko dla tego małego człowieka i całe swoje życie podporządkowujesz tylko potworowi. W jednej chwili już wiesz, że to coś, to mały człowiek, którego kochasz mimo wszystko, ponad wszystko bezwarunkowo i do końca życia ... 5 lat później możesz usłyszeć takie słowa: Mamusiu kocham Cie. Ja ciebie tez Kocham Anioleczku. Ale ja Ciebie kocham stąd do wszystkich gwiazd na niebie i spowrotem. A ja Ciebie jak wszystkie drzewa na ziemi. E to gwiazd jest więcej więc ja bardziej Cie kocham, musisz się mama postarać. I znów to samo, jak bym się mało przez te sześć lat nastarała :)