Przeglądałam dzisiaj zdjęcia z przed 5 lat, byłam wtedy w ostatniej klasie liceum, spojrzałam na siebie i pomyślałam..
... Boże... byłam taka szczupła.. i zarazem tak bardzo nieszczęśliwa...
To był jeden z najgorszych okresów w moim życiu... wiele się wtedy działo... pamiętam,że właśnie wtedy miałam ogromne problemy z kompulsywnym jedzeniem... i od tego w sumie zaczęły się moje problemy z nadwagą, byłam tak bardzo nieszczęśliwa,że opychałam się jedzeniem, a przez kolejne 2 dni potrafiłam głodować z powodu wyrzutów sumienia... po paru dniach znowu rzucałam się na lodówkę i tak w kółko.. trwało to zaledwie 3-4 miesiące i jakoś się ogarnęłam, miałam szczęście,że miałam na tyle rozumu by się w porę opamiętać....
Idąc na studia byłam pełna nadziei, że mój los się odmieni.. niestety trafiłam z deszczu pod rynnę, gdyż wpadałam w ramiona jak się później okazało chłopaka-psychopaty...
zrezygnowałam ze studiów i przy kolejnej rekrutacji poszłam na inny kierunek... i tak oto minęły już 4 lata i jestem jedną chyba z najszczęśliwszych osób w moim mieście... odnalazłam prawdziwych przyjaciół, i dobrego faceta... TYLKO przytyłam też 17 kg... więc jestem również grubasem...
jak widać nie rozmiar daje szczęście