Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
No to popłynęłam...:(


Na weekend miałam takie plany, że poćwiczę więcej niż normalnie bo przecież tyle czasu... I co? I du...:/ Zła jestem na siebie jak nie wiem co. Mały chory, kicha , kaszle i marudzi. I ja tez marudze... W sobotę sprzątałam i gotowałam. Dieta była zachowana, ale kolejnego Skalpela nie było:( W niedziele także leń mnie opętał. I alkohol mnie opetał...bardzo:/ I nie była to lampka wina. :/ Zła, zła, zła...I głowa mnie boli. OOO...

  • Delfifr

    Delfifr

    26 października 2015, 19:18

    Co się stało, to się nie odstanie. Bierz się w garść i walcz dalej :)

  • grubciaakasia

    grubciaakasia

    26 października 2015, 11:06

    bierz się w garść jeszcze nadrobisz, powodzenia :)

  • kawonanit

    kawonanit

    26 października 2015, 10:40

    Bywa i tak... grunt to działać dalej, nie poddawać się! ;)

  • Idealnawaga1

    Idealnawaga1

    26 października 2015, 10:36

    Oj oj oj! Spinamy poślady! Zdrówka dla małego...u nas też kaszel męczy..