Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Mały łobuziak


Niedawno odebrałam synka z przedszkola, był pierwszy dzień. Jak pisałam wcześniej, chętnie poszedł i został z dziećmi. Gdy go odbierałam opiekunka powiedziała ze mój  Jasiu popchnął kolegę, a ten przewrócił się na dywan i otarł sobie oko, powiedziała ze ogólnie psocil. Trochę przyznam ze się zdenerwowałam bo może i mój  2,5 latek do najgrzeczniejszych nie należy to nie jest łobuzem który bije inne dzieci. Ciężko mi uwierzyć ze podszedł do innego dziecka i go popchnął. Oczywiście niejednokrotnie zauważyłam ze jeżeli ktoś mu coś zabiera, np. Łopatkę w piaskownicy to potrafi krzyknąć czy odepchnąć inne dziecko, ale nigdy nie było to podszyte agresja. Nigdy nikomu nic nie zrobił. No tak, musiałam to wyrzucić z siebie. Przykro mi ze przez mojego synka inne dziecko miało kiepski pierwszy dzień w przedszkolu. Z drugiej strony po to są nauczycielki żeby rozładowywać napięci i konflikty. Do tego się posiusial, co mu się zdarzy czasem, ale bardzo rzadko. Ehhh...

  • alraunaaa

    alraunaaa

    4 września 2017, 08:47

    Nie przejmuj się. Dzieci są tylko dziećmi- panie też nie zawsze widzą wszystko jak mają dużo dzieci na sali- skąd wiesz, że nie został sprowokowany? Chociaż prawda jest taka, że jak widzę czasem moje dwie córki (5 i 6 więc bardzo mała różnica wieku- prawie równieśniczki) to często nie dojdziesz, kto jest winny i ten kto ostatecznie popchnął/uderzył/ kopnął mógł się tylko bronić, bo to drugie zaczęło/sprowokowało. Nie raz Twój popchnie albo i będzie popchnięty- taki urok tego wieku :)

    • sophie20

      sophie20

      4 września 2017, 09:49

      Taaak, masz rację muszę wyluzować, podobno tak jest też z chłopcami, dziewczyny są bardziej spokojne podobno. Taki wiek, nauczy się współżyć. Śmieszne bo mąż dzisiaj odprowadził synka, to opiekunka podobno przesłodkim głosikiem witała Jaśka ;P hehehe...

    • alraunaaa

      alraunaaa

      4 września 2017, 10:21

      W bardziej spokojne dziewczyny wierzyłam dopóki nie miałam własnych. W tym wieku to raczej kwestia charakteru niż płci:) Pytanie czy opiekunka witała dziecko czy ojca tym głosikiem :)

  • aleksandranadiecie

    aleksandranadiecie

    3 września 2017, 20:38

    Ach te Jaśki rozrabiani :)

    • sophie20

      sophie20

      4 września 2017, 09:50

      Nie wiem jak inne Jaśki, ale mój ma ksywę "kaskader" ;P

  • Barbie_girl

    Barbie_girl

    1 września 2017, 18:28

    Chłopiec to chłopiec pewnie będą się takie sytuacje czasem zdarzać zreszta dziewczynki w tym wieku tez potrafią sobie trzepnąć z tego co słyszę od koleżanek także jeżeli to się nie będzie często powtarzać to nie ma co się martwić ;-))

  • Lubie_Ciastka

    Lubie_Ciastka

    1 września 2017, 14:54

    Moja cora też dziś pierwszy dzień w przedszkolu, odbieram za godzinkę. Chodziła wcześniej do żłobka, więc dla niej to tylko kwestia zmiany koleżanek, kolegów i cioć, a nie oderwania od mamy. Ale i tak cały dzień się nie mogę skupić na robocie, bo ciągle myślę jak sobie tam radzi :) I też uważam, że rzucenie uwagi przez wychowawczynię bez podania kontekstu jest wprost głupie. No i co masz z tą informacją zrobić? Jak zareagować? O czym porozmawiać z synkiem? A może, jak sama piszesz, jego zachowanie było reakcją na coś, czego nie akceptuje, a czego ma prawo sobie nie życzyć. Bez sensu. Porozmawiaj z nią, albo nie zaprzątaj sobie głowy :)

    • sophie20

      sophie20

      1 września 2017, 15:12

      Nie wytrzymałam i poleciałam do niej po godzinie, ponieważ przedszkole to rzut beretem od naszego domu. Opiekunka się zdziwiła :P, ale już zupełnie innym tonem powiedziała,"że tamtemu chłopcu naprawdę nic nie stało, żebym się nie przejmowała i że to normalne". Zapytałam się jej w jakich okolicznościach miało miejsce że popchnął, ale w sumie to mi nie odpowiedziała, nie brnęłam, ponieważ ona chyba do końca też tego nie wiedziała, tyle dzieci i ogarnąć każdy taki dramat to się chyba nie da. W tej grupie jest wiele dzieci właśnie po żłobkowych, takich jak Twoja córeczka, te dzieci są pewnie bardziej ogarnięte niż mój synek, musi się jeszcze wiele nauczyć. Dzięki za miłe słowa :)

  • Cathwyllt

    Cathwyllt

    1 września 2017, 14:15

    Hej, to pierwszy dzień w końcu, żeby nauczyć się żyć z ludźmi trzeba czasu :) Z resztą sama wiesz najlepiej jakie są dzieci - nie wiążą ich konwenanse, że nie wypada popchnąć. A tak w ogóle czy opiekunka powiedziała o co chłopcom poszło? Może był jakiś powód? Pamiętajmy, że dla dziecka dotknięcie ulubionej zabawki przez obcego może być sprawą życia i śmierci :)

    • sophie20

      sophie20

      1 września 2017, 14:42

      Świetnie powiedziane, trochę się zestresowałam, nie tyle o to ze Jasiu popchnął ale ze mogło coś się stać temu drugiemu. Z drugiej strony po coś są te opiekunki, maja pilnować żeby dzieci się nie pozabijaly;)

    • Berchen

      Berchen

      1 września 2017, 18:33

      fajnie to napisalas - opekunki maja pilnowac zeby dzieci sie nie pozabijaly - i pilnuja,ale takiej sytuacji ze jeden drugiego popchnie czy uderzy nie zawsze da sie zapobiec. Na ogol widzac ze dochodzi do konfliktu nauczycielka stara sie uczyc dzieci rozwiazywania go w inny sposob niz zabieranie, bicie. Jednak jak pisalam - czasem jest juz po fakcie. Dlaczego ci to powiedziala - bo po prostu automatycznie , w sumie niepotrzebnie powiedziala ci o sytuacji , ktora dla niej i dla dzieci w tym dniu byla trudna. Pracujac caly dzien w tym "mlynie" czasami widzac rodzica automatycznie wlacza sie chcec opowiedzenia o dniu, raz sa to pozytywne , raz negatywne rzeczy, co nie znaczy ze oczekuje sie jakiejs konieczne reakcji. W zasadzie jesli to raz sie zdarzylo nie musiala ci mowic, bo przypuszczam i tak to z chlopcami omowila i sytuacje wyjasnila. Dziwie sie tylko - skoro to byl pierwszy dzien, to nie ma w przedszkolu czegos jak "okres przyzwyczajania" tzn, mama towarzyszy dziecku w pierwszych jego dniach kilka godzin? Pracuje w De , nie wiem jak to wyglada u nas.

    • Berchen

      Berchen

      1 września 2017, 18:37

      dodam jeszcze - o takich sytuacja informuje sie na ogol rodzica, po to by wiedzial ze cos takiego mialo miejsce - gdyby np. mama dziecka poszkodowanego miala jakies uwagi do twojego dziecka i cie na ten temat zagadnela, byloby jeszcze trudniej jakbys nie wiedziala o co chodzi.

    • sophie20

      sophie20

      1 września 2017, 18:43

      Tak,zgodzę się z wszystkim, nie da się ogarnąć wszystkich dzieci i takie sytuacje będą miały miejsce. Niczyja wina, mam nadzieje ze to jakoś wyjaśniła z chłopcami. Interesują mnie oczywiście te dobre wiadomości z dnia dziecka jak i te złe. Dni adaptacyjne polegały tylko na tym że przez tydzień dziecko mogło przyjść dziennie na godzinę na plac zabaw, spędzić czas w sumie z wszystkimi dziećmi z przedszkola, też tymi starszymi.

  • ola811022

    ola811022

    1 września 2017, 14:05

    No tak to już jest że swoje dzieci chcemy widzieć idealnymi a dzieci to tylko dzieci :) właśnie dopiero w przedszkolu uczą się wspólnej zabawy i dzielenia się.

    • sophie20

      sophie20

      1 września 2017, 14:48

      Kurczę, z tym ze ja raczej nie jestem z mamusiek które tłumacza swoje dzieci. Siedząc z nim 2,5 roku w domu i patrząc jak się bawi z dziećmi na placu zabaw muszę powiedzieć ze jest grzeczny, ale nigdy nie powiem czegoś w stylu " mój synek w życiu czegoś takiego nie zrobi" . Zdenerwowałam się bo nie było mnie przy tej sytuacji, nie mogłam zareagować.