Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
41/223 środa


Cały dzień grabienia dał mi tak w kość, że ledwo żyłam, ledwo pracowałam. Wyszłam wcześniej mając nadzieję że zdążę na wcześniejszy pociąg, ale... okazało się że spóźnił się 30min na przesiadkę miałam ponad godzinę.... podjęłam na szybko decyzję której żałuje aż do teraz- wzięłam busa- krakowskie korki oraz otwarte okno z którego szły prosto na mnie spaliny i wiatr, tak mnie zagotowały że długo dochodziłam do siebie. 


Dietetycznie dzień okej. Ale bez szału. zamiast poranne jogi- medytacja 10min.  

Ps. sępy na mój batatowo-kokosowy makaron :)