Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1916
Komentarzy: 11
Założony: 30 marca 2013
Ostatni wpis: 7 maja 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
StayAway

kobieta, 28 lat, Neverland

166 cm, 63.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 maja 2021 , Komentarze (1)

Jestem w szoku, że nie zrezygnowałam! Głównym celem były (nadal są i będą) ćwiczenia i aktywność fizyczna - mam nadzieję, że tak zostanie już na długo. Jem i jadłam zdrowo, zdarzały się oczywiście drobne grzeszki, w międzyczasie również przecież były święta... Ale sama dieta, waga i deficyt kaloryczny nie są dla mnie takie ważne. Dlaczego nie waga? Z prostej przyczyny, mięśnie ważą więcej niż tłuszcz i nie mam zamiaru wpaść w szał liczenia kalorii. Kiedyś skończyło się to dla mnie bardzo źle, bo zaburzenia odżywiania i nienawiść do siebie to jedne z najgorszych rzeczy, które mi się kiedykolwiek przydarzyły. 

-0,9kg, kilka cm mniej w obwodach i to bez dietowego szału, jedynie dzięki ćwiczeniom 4 razy w tygodniu i spacerom w miarę możliwości. I wiecie co? Czuję się wspaniale! Oczywiście mogłabym ograniczyć kalorie, ćwiczyć więcej - ale po co? Jak by się to skończyło? Być może szybszymi efektami, które są bardziej widoczne. Ale czy na pewno tak by zostało na dłuższą metę? Wychodzenie z diety odchudzającej jest o wiele trudniejszym procesem, a chwila nieuwagi może zaprzepaścić osiągnięcia. Wypracowanie zdrowych nawyków jest najważniejsze, uważam nawet że bardziej trwałe w moim przypadku, niż sam proces odchudzania. Wiem, że organizm mi za to podziękuje,  a ciało będzie się odwdzięczać mniejszymi wymiarami w swoim spokojnym tempie.

Nic na siłę, powoli i spokojnie - nic ani nikt mnie nie goni :) nie poddałam się i nie poddam!

22 marca 2021 , Komentarze (10)

Po wielu latach powracam... Pamiętam to jakby było wczoraj - inne konto, inny pamiętnik, inne cele. 

Zaczęłam swoją przygodę z vitalią w momencie, gdy odchudzałam się wręcz za bardzo. Wtedy w życiu bym nie pomyślała, że przytyję do takiego stopnia jak teraz. No cóż, tak się kończą niezdrowe diety i głodówki :)

Po kilku podejściach mam jednak inną motywację niż samo odchudzanie się. Otóż minął ponad rok od początku pandemii w Polsce - ponad rok od kiedy pracuję zdalnie w domu. Teoretycznie moja waga wcale nie zmieniła się drastycznie (2kg na plusie), ale zauważyłam że jestem mniej sprawna niż kiedyś. Wcześniej po pracy (do której trzeba było wstać, ogarnąć sie, dotrzeć) obowiązkiem był dla mnie przynajmniej kilkukilometrowy spacer każdego dnia. A teraz? Wstaję 5 minut przez rozpoczęciem pracy, siedzę w jednym miejscu, na spacer (chociaż krótki) nie zawsze wychodzę. Pora to zmienić, ponieważ przy mojej zbilansowanej obecnie diecie (przeszłam na wegetarianizm i odżywiam się głównie warzywami, owocami, nabiałem), główną przyczyną złego samopoczucia i zaniedbania organizmu jest brak ruchu.

Prawdopodobnie nikt nie przeczyta tych wypocin, ale piszę to głównie dla siebie, w końcu po to są pamiętniki ;) Nie mając wielu znajomych mogę wygadać się chociaż sama sobie w internecie. Pierwszy tydzień ćwiczeń/dłuższych spacerów już za mną, więc pora kontynuować walkę o sprawne ciało. Do siebie mogę jedynie powiedzieć teraz: KOBIETO, NIE PODDAWAJ SIĘ!