Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
2 miesiące po....


niby 2 miesiace to długo i nie długo , tyle mogłam  przez ten czas osiagnąć a wszystko straciłam, ja chyba powinnam sie leczyć i to nie jest żart...ale ani nie mam w nikim wsparcia, ani kasy na leczenie bo wiadomo dieta i lekarze czy trenarzy kosztują , czasem czuje ze zawiodłam siebie na całej lini, i moje dzieci, od nich wymagam wszystkiego a od siebie nic.....

czały czas was czytam, znalazłam kilka nowych wspaniałych pamietników dla mobilizacji i nic dalej nie robie, po kuracji podeszło mi  ok 2 kg do góry ale sie tym  nie martwiłam, czułam sie dobrze ,lekko, spodnie luzne, walczyłam dalej az do czasu, najpierw odpadły ćwiczenia, potem wieczorne z piwem spodkania z sasiadami, potem a to wiekszy obiad, a to słodkie do kawy a to kolacje i cały czas tylko mówiłam ze nic mi nie bedzie i ze od jutra juz koniac z podjadaniem i wsiadam na rower, to jutro sie bardzo ciagnie i konca nie widac, nawet nie otrzasłam sie jak zaczełam tyc dalej bo waga rosła ale ja jeszcze sie dobrze w miare czułam ale od jakiegos tygodnia to juz mi nie jest do smiechu bo mi tak zołądek wysadzilo ze jjak siedze to juz nawet brzuch nie widze tylko ten balonowaty zołądek wszystkie spodnie znów ciasne i czuje sie jak rozlazła świnia, nie moge na sibie patrzec, czuje sie podle ze jestem taka słaba, ze sama sobie szkodze, co ja mam zrobiec, ostatnio sie ciut otrzasłam jak ogladałam fatkilersów i mame Natalii , zaczełam siebie do niej porównywać, prawie jak to bym była ja i mówie koniec, poczym wieczorem zjadłam sytą kolacje w ciagu dnia czekolade a na drugi dzien prawie pół nuteli!!!

nie umiem siebie powiedziec nie,co ja mam zrobic manio juz miałam takie utwierdzone 86 i mogłam isc  dalej a ja poszłam ale w drugą stronę i dochodze znów do 91 , dziś miałam 90,8, od ok 2 tyg mam 9 a obiecałam obie nigdy wiecej...

takbym chciała znalesć w sobie siłę i chęć do walki.....

  • jolajola1

    jolajola1

    14 listopada 2013, 11:48

    bardzo Ci dziękuję

  • FabriFibra

    FabriFibra

    29 października 2013, 08:32

    Słuchaj, za bardzo sobie popuściłaś to fakt. Zmobilizuj się w tym momencie do jednej rzeczy DO ĆWICZEŃ. Jak zaczniesz regularnie ćwiczyć, to będzie Ci szkoda bezsensownie jeść. Skup się teraz tylko na tym, tylko nie forsuj się na początek. Ja sobie teraz chodzę na jogę. Niby tylko joga, ale i tak mam po niej mniejszy apetyt i odeszły mi zachcianki.

  • dytkosia

    dytkosia

    28 października 2013, 22:18

    Witaj w klubie siedzę i czytam i zajadam się Pawełkiem Eh....

  • Rozzi

    Rozzi

    28 października 2013, 19:32

    nie martw się ...trza upaść...żeby powrócić ze zdwojoną mocą i siłą!!!Kochana:))walcz-musisz dlka siebie i dzieci!!

  • inesiaa

    inesiaa

    28 października 2013, 13:03

    Nie wiem jaka diete stosowalas ale moze byla zbyt restrykcyjna skoro zaczelas tak jesc...proponuje wyrzucic slowo dieta ze slownika i zaczac racjonalnie jesc, wszystko ale w mniejszych ilosciach na poczatek, dolaczyc do tego aktywnosc fizyczna, po trzech tygodniach powinno wszystko wejsc w nawyk, zapisuj tez co jesz i pijesz bardzo skrupulatnie a potem sie z tego rozliczaj albo tu na forum albo sama przed soba, glowa do gory, niejedna z nas tak miala co nie znaczy, ze wszystko stracone i nigdy nie zaczynaj od jutra, ja dzieki mysleniu, ze "od jutra" stracilam pare dobrych latek....

  • tarantula1973

    tarantula1973

    28 października 2013, 11:13

    No niestety....diety cud = efekt jojo. Ale już wiesz, gdzie tkwi przyczyna, teraz trzeba walczyć. Ja też nie mam silnej woli, twardego charakteru ale...wszystko da się wyćwiczyć. Poszłam do dietetyczki, bo wiedziałam,że jak zapłacę to będzie mi głupio wydawać kasę i wstydzić się na wizytach kontrolnych. 2 tygodnie jedzenia ściśle wg jadłospisu z zegarkiem w ręku wyuczyło mnie systematyczności i dobierania żarcia z głową. Spróbuj, nie poddawaj się tak łatwo !

  • poemi74

    poemi74

    28 października 2013, 10:13

    Tu cudowne diety nic nie zdziałają :( tu potrzeba 5 posiłków w równych odstępach czasowych, chleb zamień na chrupki, bądź ryżowy, dużo warzyw i nie łącz mięsa z ziemniakami. Na takich wytycznych zjechałam 30 kg. Teraz po urodzeniu córci wracam na dobre tory. Możesz liczyć na moje wsparcie :) Ja zaczynam dziś z agą 86,1 kg. I nie dołuj się fotkami chudych wyćwiczonych ciał, bo teraz to Ci niepotrzebne :)

  • MichasiaK

    MichasiaK

    28 października 2013, 09:39

    trzymam kciuki. Prawda jest taka (wiem to po sobie), że jeśli same sobie nie pomożemy to nikt tego za nas nie zrobi... I chyba... musimy sobie uświadomić, że odchudzamy się nie dla męża, dzieci, znajomych tylko dla siebie. Po to by dobrze czuć się sama ze sobą... Jest ciężko. Ja siebie jak na razie nie lubie:(