Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
kilejna porażka :(


U mnie porażka.W weekend pofolgowałam na maksa (jak to w weekend!) Jestem wściekła, bo waga oczywiście poszła w górę.Wczoraj cały dzień liczyłam kalorie, żeby odrobić sobotę. Nienawidzę siebie za te weekendy! Potrafię cały tydzień trzymać fason (dieta, ćwiczenia) a przychodzi weekend, lub spotkanie ze znajomymi i jakaś głupia się robię W ogóle zauważyłam, że jak tylko trochę spadnie mi waga, to głupkowato zjadam jakieś "nagrody", a potem nie mogę zasnąć, bo mam wyrzuty sumienia. Bez sensu! Znowu muszę od jutra napinkalać ćwiczenia, bo mi się zachciało rurki z kremem i Subwaya  Mam kilogram do przodu, ale nawet tego nie wpisuję, bo już nie mam siły :(