Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
4/78. Przez łzy dojdę do słońca...


Hej, dziś wiele się nie zmieniło. Nadal jest źle. Temat nic nie ruszył. Dalej jest takie zawieszenie. Męczy mnie to. Dziś mamie się popłakałam z tej bezsilności. Zaczęła pytać czemu jestem smutna i nie wytrzymałam. Nic nie mówiła, żadnych złotych rad. Przytuliła mnie tylko i powiedziała że będzie dobrze i że mnie rozumie. Trochę się zdziwiłam, bo ona zawsze wiedziała co jest dla mnie najlepsze, zawsze miała swoje zdanie itp. a tu taka postawa. W sumie się cieszę bo nie dobiła mnie, tylko dała ukojenie. Trochę pomogło, ale nadal jest mi przykro i źle. 

Co do diety to ok. Nie jem słodyczy. wczoraj wyszły mi 4 posiłki, dziś mam 3. powinnam zjeść kolację ale jakoś nie mam apetytu ;/