I stanęłam na wagę - 63,5 kg, czyli waga spadła od poniedziałku ok. 1,3 kg...
Według zaleceń i obliczeń Vitalii powinno być 0,8, więc nie wiem, czemu mi spadło więcej, choć się cieszę :) A i dodatkowy pączek był, raz jajecznica na skwarkach dość późno....
No cóż, wkraczam w kolejny etap - przynajmniej na tej diecie bardziej się pilnuje, zwłaszcza odstępów między jedzeniem po południu, bo to była moja zmora...
Pozdrawiam MeryP - tak, waga 60 brzmi nieźle :)))
majrok
27 marca 2010, 10:40walki ciąg dalszy? nowe kroczki na drodze do "doskonałości? pozdrawiam i wytrwałości życzę, z tego co pamiętam to u Ciebie z tym akurat było idealnie więc i tym razem się uda!! buźka i trzymaj się