dziś był mój pierwszy egzamin karate - zdałam, uf...Nie było tak źle, spięłam się i dałam radę. po ostatniej załamce obawiałam się, że ni podołam, ale widać stres mnie motywuje.
No, teraz to ja nawet kimono mogę kupić :)
Co ciekawe, zdawałam ze swoimi dziećmi, każde z nas na inny stopień, ja najniżej stoję w hierarchii, bo zaczęłam najpóźniej trenować.
Cieszę się ogromnie, jestem pełna energii, za to mąż dogorywa... angina, wywalony migdał, grozi mu nawet usunięcie - nie może mówić, trochę się dusi. Dostał antybiotyk i mam nadzieję, ze jutro będzie lepiej. Przyznam, że chętnie odpocznę od jego gadulstwa, ale wolę żeby jednak był zdrowy na ciele i duchu ;)
Pozdrawiam Was.
ps. fotki po a6w na pewno dołączę, jak mężowi się poprawi.
reksio31
9 kwietnia 2009, 10:24wyglądasz przepięknie. Faktycznie to a6w tak działa??? Zaczynałam już 2 x i dotrwałam do 5-6 dnia i rezygnowałam. Może jednak warto. Gratuluję