Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czy to w ogóle ma sens?


Tak się zastanawiam...  Ćwiczę już intensywnie 17 dni, a waga praktycznie W OGÓLE nie spada... Co ze mną jest, cholera, nie tak? Mówię sobie "ok, kiedyś robiłam tak, że jadłam bardzo mało i faktycznie chudłam. Teraz tak nie będę robić, po prostu zdrowiej będę się odżywiać." Gówno! Ponad dwa tygodnie męki (sorry, ale i tak każdy dobrze wie ile wysilku kosztują codzienne ćwiczenia) i waga nawet nie spadła... Nie spodziewałam się dużych efektów, mój metabolizm jest porypany więc się nie nastawiałam, ale przynajmniej te pół kilo tygodniowo... A tu pół kilo schudłam w 2,5 tygodnia... Odechciewa się trochę :) Co do diety: nie stosuję "ścisłej" diety, ale też jem mniej i zdrowiej więc serio spodziewałabym się lepszych, kurna, wyników! Cierpliwości już nie mam...