Tak więc skończył się dzień nr. 2. Dzień, który przebiegł naprawdę dobrze ( Myślę, że to dzięki wspaniałej pogodzie). Po powrocie do domu od razu miałem ochotę, aby przebrać się i wyruszyć w drogę. Niestety coś mnie zatrzymało i poszedłem pobiegać trochę później, ale zrobiłem to co sobie wyznaczyłem czyli tak jak wczoraj 4 rundki, które trwały dzisiaj już 47 min. Po biegu oczywiście wsiadłem na rower i pojechałem do lasu co trwało łącznie z godzinkę. Dzisiaj uważam dzień za udany. Biegam dopiero 2 dzień, ale już się czułem lepiej zewnętrznie i wewnętrznie, nawet nie myślałem o tym, żeby się zatrzymać, jak podczas biegu miałem trudne chwile. Na chwilę obecną nie mam zamiaru się zatrzymywać, już nie mogę się doczekać jutra :)
Andzelusiaa
5 czerwca 2013, 10:12Ja ciebie podziwiam z tą aktywnością. Zaraź mnie tą energia ;)
Olineczka1983
4 czerwca 2013, 23:32podziwiam, i trzymam kciuki :) bieg to zdrowie, hehe ja bym pobiegła może ze dwie minuty więc moge sobie wyobrazić co to za wysiłek :) za to dojdziesz do celu