Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Ogarniam menu i potrzebna mi pomoc PILNIE...


Dziewczynki, mam nadzieję, że jak zwykle mnie nie zawiedziecie i coś doradzicie. Zamieszczę też na forum, może więcej pomysłów mi podsuniecie.

A mianowicie, mój dzień zaczyna się bardzo wcześnie, ale ze śniadaniami nie mam problemów, podobnie jest z drugim śniadaniem. Schody zaczynają się przy trzecim posiłku, bo nie może to niestety być jeszcze obiad, gdyż mąż później wraca z pracy i chcę żebyśmy jedli razem. Napiszę jak to mniej więcej wygląda.

- 6:00 śniadanie

- 9:00 II śniadanie

- 12:00 III posiłek (i tu mam problem, bo nie wiem co o tej 12 jeść)

- 15:00 obiad (mąż wraca po 14 z pracy)

- 18:00 kolacja

Takie godziny posiłków starałam się stopniowo wprowadzić odkąd urodziło się moje dziecko, ale nie od razu się udało. Teraz kiedy jest trochę bardziej "kumaty" z otoczeniem, i nadchodzi pora jedzenia, odkładam go na matę i te 10 -15 minut "samotności" jest w stanie wytrzymać. Oczywiście zdarzy mi się czasami kilka minut, poślizgu, ale jestem bardzo zadowolona, że udało mi się tak ułożyć dzień. 

Już raz, dokładnie 3 lata temu udało mi się schudnąć ponad 20 kg i mogę powiedzieć, ze znam się trochę na zdrowym jedzeniu. Tylko teraz musiałam wprowadzić lekkie modyfikacje. Na przykład, szykuję sobie praktycznie całe jedzenie poprzedniego dnia, wieczorem, kiedy mąż zajmuje się dzieckiem. Potem tylko spokojnie sobie wyjmuję z lodówki i podgrzewam. Chyba tylko ziemniaki gotuję na bieżąco :)

Nie mam jednak pomysłu na ten 3 posiłek. Fajnie by było gdyby to było coś takiego, co można by również zjeść na kolację. Np sałatkę z kurczaka z grzankami, tylko wieczorem bez grzanek. Staram się ułatwiać sobie życie jak tylko mogę, np robię gołąbki na obiad, a farsz wykorzystuję również do papryki i mam kolację gotową. 

Dodam jeszcze, że mój mąż ma problemy z jedzeniem warzyw i kiedyś gotowałam po dwa obiady. Teraz powiedziałam mu prosto z mostu, że muszę schudnąć, a żeby to zrobić muszę zdrowo jeść, więc albo żresz to co ja albo wypad! No i nie ma wyjścia, najwyżej sałatki do obiadu nie je. 

  • jagoda0204

    jagoda0204

    17 grudnia 2015, 15:00

    Jedna z przekąsek którą ja mam w diecie, jest mały jogurt naturalny z bananem i mrożonymi owocami, ok 200-250 kcal, można dodać otręby lub kilka orzechów

  • krcw

    krcw

    17 grudnia 2015, 14:40

    no właśnie coś typu saaltaki będą dobre albo właśnie zupy jak piszą dziewczyny :D kurcze jakie to szczęście ze mój maz jest roślinożerny :D właściwie to jesteśmy prawie wegetarianami :D

  • snowflake_88

    snowflake_88

    17 grudnia 2015, 13:25

    Też myślę że zupy to dobry pomysł, nie ma z nimi jakoś dużo roboty i zawsze można ugotować więcej i mieć też na drugi dzień. Jeśli chcesz żeby była bardziej sycąca możesz coś do niej dodać, np. czerwoną soczewicę albo kaszę jaglaną. Krem z groszku jest dość sycący, w ogóle zupy krem to super opcja, mnóstwo jest przepisów w necie.

    • Tallulah.Bell

      Tallulah.Bell

      17 grudnia 2015, 13:58

      Mam chyba nawet idealny objętościowo garnek, który starczy mi na 2 dni.

  • drosera85

    drosera85

    17 grudnia 2015, 12:56

    Zupy, wszelkie zupy. Ja gotuje na indyku. Rosół, potem dziele na porcje i jest: ogórkowa, pomidorowa, brukwiowa, jarzynowa........... Albo ostatnio z ciecierzycą i jarmużem. Zupy !! :)

    • Tallulah.Bell

      Tallulah.Bell

      17 grudnia 2015, 13:36

      I na kolację też mogę sobie zjeść zupę krem? Czasami nie chce mi się przygotowywać dwóch dań oddzielnie i np robię więcej kurczaka na obiad, a potem jem go z warzywami na kolację.

    • drosera85

      drosera85

      17 grudnia 2015, 13:44

      Pewnie, że tak, o ile będziesz miała chęć. Zaletą zup jest jeszcze to, że można je swobodnie mrozić :)

  • paczektoffi

    paczektoffi

    17 grudnia 2015, 12:53

    Ja mam często lekkie zupy :) czasem kupuję gotowe sałatki z biedronki.

    • Tallulah.Bell

      Tallulah.Bell

      17 grudnia 2015, 13:55

      Muszę to wypróbować, zwłaszcza, że często robię zakupy w biedronce.

  • am1980

    am1980

    17 grudnia 2015, 12:53

    co z tymi facetami... mój je warzywa i owoce, ale tylko wtedy jak mu podam, obiorę mandarynkę czy coś tam innego i wetknę w usta, bo tak normalnie sam z siebie nigdy w życiu by nie zjadł,,, chyba nawet jakby głodem przymierał

    • Tallulah.Bell

      Tallulah.Bell

      17 grudnia 2015, 13:54

      Jak ja poznałam mojego męża to nawet ketchupu nie jadł bo to z pomidorów. Teraz jest o niebo lepiej bo go zreformowałam. Ale surowego pomidora i ogórka w życiu nie zje, tak samo jak banana i arbuza. Faceci to takie duże dzieci.