Zbliżam się do takiego stanu umysłu, kiedy przestanę walczyć. Nie widzę sensu w ćwiczeniach, efekty marne mimo ogromnego wysiłku. Tyle mnie to kosztuje, że sama się sobie dziwię, że jeszcze się nie poddałam. Dziecko nie daje mi zbyt wiele czasu dla siebie, nie jest w stanie posiedzieć w kojcu 30 minut, żebym mogła zrobić trening. Mimo, że jestem w tym samym pokoju, cały czas mnie widzi, to jak tylko zaczynam ćwiczyć, on zaczyna wyć jak oszalały. Mam już tego serdecznie dość. Chcę świętego spokoju, potrzebuję tego, bo zwariuję.
W niedzielę zostawiłam Małego mojej mamie i siostrze na godzinę, bo mąż chciał do kościoła iść. Wytłumaczyłam im co i jak. A co się okazało? Że dzieciak był noszony na rękach całą godzinę, nic nie zjadł (chociaż była jego pora) i nie poszedł spać tak jak zawsze tylko został uśpiony na rękach. I jak ja mam go komukolwiek zostawić, jak potem nie mogę sobie dać z nim rady.
Znajduję się obecnie w takim stanie psychicznym, że wszystko mi jedno jak wyglądam, byle bym miała święty spokój. Chcę się uwolnić od tego okropnego poczucia obowiązku, od tego że wszystko "muszę".
SILNAWOLAZNALEZIONA
1 kwietnia 2016, 08:37eh....chciałabyś wszystko kontrolowac i miec nad wszystkim władze...zjadł nie zjadł...wyluzuj i zacznij czerpac radosc z takich momentów,poniewaz dziecko bylo w innym otoczeniu to cały jego upożądkowany plan dnia padł ale czy z tego powodu umarł ?!? owe "MUSZĘ " sama sobie projektujesz na siebie...co wiecej nie dośc ze od siebie to to musze wymagasz i narzucasz innym...perfekcjonizm tak ale to u ciebie juz idzie w złą strony i czas najwyzszy uswiadomic sobie to i cos z tym zrobic... czujesz sie skrzywdzona ,niezrozumiana, waga nie spada jak bys chiala i te rozstepy... a jest cos co cie cieszy ?!? sprawia frajdę? jest cos w twoim zyciu z czego jestes dumna ?!? ty naprawde masz depresje i nic z tym nie robisz...
nuta
31 marca 2016, 18:08A jakby trochę sobie poplakal, to co by się stało? Jak nakarmiony i przewinięty, niech wyje do woli. W końcu nauczy się, ze to nic nie daje i przestanie. To jest francuski model wychowania. Widać, ze starasz sie i kochasz swoje dziecko.
grubbaaa
31 marca 2016, 14:26zacznij tańczyć zumbę, zamiast ćwiczeń. Mój nie dzierżył Chodakowskiej, ani nic z tych rzeczy. Na zumbie kwiczał z radości ;)
Shemaine_
31 marca 2016, 12:27Wiesz co ja rozumiem, ze kobiety maja rozne problemy, ze ciezko, ze brak w sparcia, ze jedna radzi sobie lepiej druga gorzej...Rozumiem, ze nie kazda kobieta nadaja sie do bycia matka, rozumiem, ze mozna czuc sie po porodzie rozstrojonym, rozbitym... Rozumiem, ze niektore mamy dotyka depresja poporodowa ale...Ciebie nie rozumiem za grosz.! Nurzasz sie w tej swojej "beznadziei", taplasz w tym poczuciu "nieszczescia" i braku zrozumienie. Odnosze wrazenie, ze przewrotnie czerpiesz z tego jakis chory rodzaj satysfakcji. Z Twoich wpisow Twoj syn jawi sie niczym "diabel" wcielony, ktory tylko czyha, zeby zrobic Ci na zlosc...Wierze, ze moze byc (jest) absorbujacym dzieckiem ale mysle, ze sporo wyolbrzymiasz. a wyolbrzymiasz bo sobie nie radzisz. Moze pokaz swoje wpisy mezowi. Moze jesli do tej pory Cie nie rozumial i nie wspieral, to teraz zacznie...
Tallulah.Bell
31 marca 2016, 14:46Nie jest "diabłem", jest pewnie przeciętny, ale to i tak dla mnie za dużo. Ja po prostu nie nadaję się na matkę, bo nie potrafię poświęcić siebie. I nie taplam się i nurzam, tylko że nic się nie zmienia, więc dlatego ciągle piszę że jest źle.
Assega
31 marca 2016, 12:16Ja odniosę się do części posta w której piszesz że chciałabyś się uwolnić od poczucia obowiązku. Powiem ci tak...nie ma szans. Musisz , koniec i kropka.Jesteś odpowiedzialna jako matka za odchowanie swojego dziecka , za dbanie o jego byt a co za tym idzie również za rozwój psychiczny. Jeśli nie wynika to w twoim przypadku z odruchu serca to po prostu zmusza cię do tego Ustawa i Kodeks Rodzinny. Ja mam tak dość czasami swoich dzieci ,że nie chce mi sie wracać po pracy do domu.To naturalne.Gdybym natomiast cały czas poświęcała na myślenie że JA biedna muszę teraz przestać zajmować się sobą tylko dziećmi , to poprosiłabym pierwszą lepszą osobę o mocnego kopa w dupę. Zrozum , nie ma już JA , było , nie wróci jeszcze przez kilka dobrych lat. Jest tylko jedno wyjście z sytuacji , wiesz dobrze jakie. Spakój się i odejdz od rodziny.Albo zapomnij o przywilejach wynikających z bycia panienką na wydaniu. Pozdrawiam.
.Daga.
31 marca 2016, 13:37Trafiłaś koleżanko w sedno. Właśnie dlatego ja chyba nigdy nie zdecyduje się na dziecko, bo zawsze mam na uwadze przede wszystkim swoje dobro i wygodę i nie wyobrażam sobie, że miałabym to zmienić.
am1980
31 marca 2016, 12:07ja też ćwiczyłam zawsze jak oszalała i o ile na początku efekty były, tzn. chudłam to po dłuższym czasie wykonywania tych samych ćwiczeń nie działo się nic i myślałam tak samo jak ty, że skoro i tak efektów brak to lepiej odpuścić, ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie nie ćwiczyć, uzależniłam się od aktywności nawet jak nie ma spektakularnych efektów, poza tym tak naprawdę nie wyobrażam sobie jak bym ja wyglądała, gdybym w ogóle nie ćwiczyła i uważam, że jak na 36 lat stan mojego ciała jest całkiem niezły, a wyobraź sobie, choć nie chce cie dobijać... mój mąż wyjechał na 3 tygodnie na rehabilitację i choć kocham go nad życie to mam taki święty spokój... wczoraj pobiegałam, a potem prysznic, maseczka na twarz, kocyk, telewizor...nic nie muszę, uczucie bezcenne, dlatego rozumiem cię doskonale, ja dla świętego spokoju wiele bym poświęciła i mimo, że czasami jeszcze ryczę, że poroniłam i żal mi ogromnie tego dziecka, że nie było mu dane zakosztować życia, to chyba świadomie nigdy bym się nie zdecydowała... rodzice chcą mi dawać pieniądze, żebym poszła do lepszych lekarzy i nie ważne ile to będzie kosztować oni zapłacą za wszystko, a co ja mam im powiedzieć... czasami dobrze, że los za nas decyduje i nie my musimy podejmować decyzje...
AgnieszkaHiacynta
31 marca 2016, 12:00Cały czas robisz sobie na przekór. Pamiętaj, że rozdrażniona mama, to rozdrażnione dziecko. Twoje dziecko przejmuje Twoje emocje. Ono je czuje. Możesz się uśmiechać do dziecka, a jak w środku jesteś jak bomba zegarowa, to dziecko się rozpłacze. Jeśli syn rzeczywiście zaczyna płakać jak Ty zaczynasz ćwiczyć, to zastanów się, dlaczego tak jest i wyeliminuj przyczynę. Boi się muzyki? Wyczuwa Twoje emocje (ty się nakręcasz, że on zaraz zacznie płakać i on to czuje)? Normalnie siedzi w tym kojcu 30 minut, a jak zaczynasz ćwiczyć, to już nie? Nie nakręcaj się, tylko myśl, żeby lepiej dostroić dziecko do siebie. Jest coraz większy, niedługo będziesz mogła go zostawić w klubie malucha i pójść na fitness.
Furia18
31 marca 2016, 11:52To ten wysiłek też musi być marny, nudna się robisz już powoli.
Mrousse
31 marca 2016, 11:46Nie poddawaj sie . Widzialas moze na necie sa fajne by dziecko zaangazowac. Wazne cos robic , nie od razu Rzym zbudowali, swietna jest baby Yoga , sprobuj koniecznie !