Weekendy są chyba najtrudniejsze. Wszyscy wiemy dlaczego. spotkania rodzinne, urodzinki, dobre obiadki, deserki, okazjonalny drink.
Na swoje usprawiedliwienie mam tylko tyle, że pracowałam na nocnych dyżurach co się równa nocne jedzenie. Dieta nienawidzi nocnego jedzenia :/
Zatem waga się trzyma.. a nawet chce rwać do przodu. Jednak nie mam zamiaru tchórzyć, niepowodzenia są nieodłączną częścią naszych zmagań. Oby ich było jak najmniej :)
Jutro początek kolejnego tygodnia :) Marzy mi się -2kg do końca listopada. W sumie tylko ode mnie zależy aby nie zostało to w sferze marzeń.
Słodycze ! nie kuście mnie tak :/
Pychootkaaa
11 listopada 2012, 22:39na pewno dasz rade zrzucic 2 kg do konca listopada:) Jak sie postarasz, to nie ma rzeczy niemozliwych :P Ja mam jutro ważenie :D piersze od tygodnia. Cikawe co wyszlo z mojej diety...