W poniedziałki ta piosenka zawsze mi się ciśnie do głowy :P
Weekend minął więc trzeba się zmagać z kolejnym tygodniem. Chociaż weekendy są trudniejsze w zmaganiach niż reszta dni tygodnia :P
Waga się na mnie fochneła i nie chce pokazać mniej. Jednak póki co się nie przejmuję bo zauważam pierwsze efekty chodzenia na aqua :) Przede wszytkim bez trudu zapinam spodnie, a nawet jest luźniej. W moim ulubionym sweterku brzuch tez jakby mniej się wylewa :P
Jest lepiej ale do "dobrze" jeszcze daleko. Boję się że się załamię w Święta ale mam jeszcze trochę czasu by ćwiczyć silną wolę. Mąż mi w weekend bynajmniej nie pomagał w trzymaniu diety ale obiecał poprawę ;)
Dziś zjedzone:
1 kromka białego chleba z plasterkiem sera żółtego i szynki oraz pomidorkiem.
owsianka (pól wody, pół mleka) z rodzynkami i kilkoma orzechami włoskimi
1 ciasteczko kruche z orzeszkiem (małe)
ryż i warzywa na patelnie
dorsz z patelni
Teraz jeszcze czerwona herbata i woda. Dużo wody :)
kasiUnia895
11 grudnia 2012, 21:33Musimy walczyć do samego końca!:-)Pozdrawiam
Luvia
10 grudnia 2012, 21:52Ja tam sposób na siebie znalazłam ,spowiadam się co jem, swiatek, piatek czy niedziela, totez na swieta przewiduje max kg w gorę, ale raczej nie. Po urlopie wróciłam z 0,3 o ile dobrze pamiętam, na plusie czy 0.9? Jakoś tak nie dużo, zatem można ? Można ;) P.S. Mówiąc swieta mam na mysli okres od 14 grudnia do trzeciego stycznia :P
justynka7777
10 grudnia 2012, 17:54powodzenia:))
nobreath
10 grudnia 2012, 17:54Ładnie, powodzenia :)