Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 15. Zastopowanie, felerna waga czy mój błąd?


Waga aktualna: 127.5 kg

Waga docelowa: 65 kg

Do celu #10 zostało: 62.5 kg

Do celu #1 zostało: 6.1 kg

Cel: 

  1. 121.4 kg
  2. 114.4 kg
  3. 107.4 kg
  4. 100.4 kg
  5. 93.4 kg
  6. 86.4 kg
  7. 79.4 kg
  8. 72.4 kg
  9. 65.4 kg
  10. 65 kg

BMI: 39.35 (otyłość II stopnia)

_______________________________________________

Dietę trzymałam co do grama, a jednak - spadek niewielki. Ledwie 0.2 kg. Strasznie słabo... Zastanawiam się co idzie nie tak? Czy to możliwe, że organizm tak szybko wyhamował po pierwszym skoku? A może ja zawaliłam - miałam ćwiczyć ok. godziny dziennie trzy razy w tygodniu (wyznaczyłam sobie poniedziałek, środę i piątek) i zamiaru nie dotrzymałam? Ewentualnie nie mogę ufać wadze. Niby marka, którą już znam - Łucznik - ale potrafi pokazać dwie, trzy różne wartości, gdy się na nią stanie te dwa, trzy razy pod rząd.

Przez to się denerwuję coraz bardziej, a strach mnie zżera coraz mocniej. Boję się, że rozwaliłam sobie metabolizm i będę odtąd chudnąć w najlepszym wypadku w takim tempie, że dojście do wagi prawidłowej zajmie mi dekadę albo i więcej... Lub gorzej - że zawsze już będę otyła.

W  głowie cały czas mam takie przekonanie, wręcz strach, że się nie uda. Że w redukcje wagi włożę mnóstwo czasu, wysiłku, zmienię zupełnie styl życia - na o wiele, wiele zdrowszy - ale już zawsze będę tylko otyłą babą ważącą grubo ponad 100 kilo 🙁 Przeraża mnie taka perspektywa. Wiem, że są gorsze rzeczy. Wiem, że bywają poważniejsze problemy. I takie też istnieją w moim prywatnym życiu, ale... Możliwość, że już zawsze będę nieestetyczna, nikomu się nie spodobam, a wybór ubrań będzie bardzo ograniczony mnie dobija. Szczupła nigdy nie byłam. Zawsze gdzieś ta nadwaga nade mną wisiała. Od około dekady weszłam w otyłość i tak już zostało... A nawet tyłam dalej. Były jakieś diety, próby redukcji. Takie poważniejsze podejścia miałam dwa. Pierwsze w istocie było głodówką - pilnowałam, by nie jeść więcej niż 1200-1500 kcal. Czaicie? Młoda, otyła osoba z takim deficytem? Nie wiedziałam wtedy, że sobie szkodzę. Myślałam, że tak trzeba - jesteś na diecie, to jesz mało. Wytrzymałam może trzy, cztery miesiące, trochę schudłam, ale wreszcie wróciłam do starych nawyków. Kilka lat później, równie zdeterminowana, ale już bardziej uświadomiona w kwestii zdrowego odżywiania, podjęłam kolejną próbę. Nie pamiętam dokładnie ile schudłam, ale było to coś rzędu 15 kg. I znowu bach. Posypało się. Nie mogę już na siebie patrzeć w lustrze. Omijam starannie wzrokiem swoje odbicie. Czuję się koszmarnie brzydka, ulana, tłusta i paskudna. Żadna ładna bluzka, kolorowy sweterek czy nowa fryzura nie są w stanie tego zmienić. Jak na złość jestem bardzo wysoka - wyobraźcie więc sobie kobietę o wzroście 180 cm i wadze prawie 130 kg! Przecież to jakiś koszmar. Czasem się zastanawiam jakim cudem ludzie ze mną rozmawiają i nie mają na twarzy grymasu obrzydzenia. Nie wiem jak sobie radzić ze strachem, że zostanę taka na zawsze... Boję się każdego ważenia. Założenia ubrania. Spojrzenia w lustro. Gdy myślę co ja ze sobą zrobiłam, chce mi się ryczeć...

  • Majkaaa91

    Majkaaa91

    26 września 2020, 21:51

    Powinnaś chodzić z kijkami 10 km, 1500 kcal w jadle i oczywizda 1,5 l wody. Żartuję ;) Moja rada - wywal wagę, to serio nie jest żaden miarodajny wyznacznik odchudzania i z tego co widać często ma działanie demotywujące. Jeśli włożysz w dietę i ćwiczenia wysiłek to efekty w końcu przyjdą, te namacalne, wizualne, ale na nie trzeba trochę poczekać, ale na pewno warto.

    • Tartaletka

      Tartaletka

      27 września 2020, 00:11

      A idź ty, nawet mnie nie strasz... Przez chwilę myślałam, że mówisz poważnie. Miałam już tego gościa powyżej uszu i zgłosiłam go do modów za ten bełkot, który wpychał nawet tam, gdzie nikt go nie chciał 😝 A co do wagi, nie zgodzę się, że jest niepotrzebna. Choćby dzięki niej można ustalić swoje zapotrzebowanie kaloryczne. Kiedyś nie używałam wagi - i kiepsko na tym wyszłam.

  • makaroniara

    makaroniara

    25 września 2020, 19:35

    W ogóle nie mogę czytać co Ty piszesz babo kochana. Jak nie możesz zrozumieć czemu ludzie z Tobą rozmawiają? A czemu mają nie rozmawiać?? Wszyscy ludzie są różni. Jedni mają krzywe zęby, inni wielkie nosy, inni są przeraźliwie chudzi, a inni grubi. I dlatego ludzie mają że sobą nie rozmawiać?? 😂 Kochana więcej wiary w siebie! A co do głoszenia się jak byłam młodsza to ja też tak robiłam tylko, że ja jadłam 500 kcal. A teraz po 12 latach ważę dwa razy tyle. Podejrzewam, że moja waga też jakoś spektakularnie nie spadnie. Jutro się ważę i zobaczymy co będzie 🤷

  • przymusowa

    przymusowa

    25 września 2020, 15:19

    Nie stresuj się, metabolizm idzie sobie naprawić (wiem coś o tym) z tym, że założenia są dwa: po pierwsze koniec z durną, dużą redukcją po drugie potrzebna jest cierpliwość, bo u niektórych będzie to trwało 3 m-ce (jak u mnie) u innych pół roku a po wielkich głupotach i do roku. Ale warto, bo potem za to nagroda jest duża jak u mnie: już 5 lat jedzenia w naprawdę dużych ilościach (kocham jeść) a waga trzyma się jak zaklęta na ładnym poziomie.

    • Tartaletka

      Tartaletka

      27 września 2020, 00:13

      Z dużą redukcją skończyłam już dawno, teraz jestem na deficycie 400-500 kcal. Taki sobie wyliczyłam sama i taki też mi wyszedł z diety Vitalii 🤷

  • syrenkowa

    syrenkowa

    25 września 2020, 14:42

    Nie chcę Cię martwić, ale nastaw się na takie sytuacje, będą się powtarzać kilka razy w miesiącu, ba! Waga nawet parę gramów wzrośnie, żeby potem skokowo pójść w dół. Najgorsze to przerwać dietę w momencie zastoju. Nie katuj się i nie narzucaj szalonego tempa, i BĄDŹ CIERPLIWA. Będzie dobrze.

    • Tartaletka

      Tartaletka

      27 września 2020, 00:14

      Ależ ja się nie katuję i nie narzucam szalonego tempa 🤔

  • kasiaa.kasiaa

    kasiaa.kasiaa

    25 września 2020, 14:13

    Chyba zbyt się nakręcasz, waga nie musi spadać. Ciało w sobie będzie się zmieniać😉 U mnie waga stoi, wymiary stoją, a ja widzę różnicę w kształtach 😉 Spokojnie nie panikuj 😊

    • Tartaletka

      Tartaletka

      25 września 2020, 14:15

      Ja bym jednakowoż wolała, by waga spadała :p

    • kasiaa.kasiaa

      kasiaa.kasiaa

      25 września 2020, 14:18

      Każdy by chciał szybko, ale tak się nie da 😂😂😂

  • sylwiabeata

    sylwiabeata

    25 września 2020, 13:36

    Nie myśl tyle o tym odchudzaniu tylko rób swoje a efekty będą. Nie poddawaj się, bo będzie coraz gorzej. Jesteś młoda i szkoda życia na bycie grubym! Życzę wytrwałości!

    • Tartaletka

      Tartaletka

      25 września 2020, 13:45

      Nie poddam się - to najgorsze, co mogłabym zrobić.

  • ms_espresso

    ms_espresso

    25 września 2020, 13:34

    Schudłaś 4kg w 2 tygodnie i płaczesz, że nie chudniesz? Dobry żart :D Przecież to świetny wynik. Jeśli utrzymasz takie tempo dłużej, to zaczełąbym się martwić, czy to nie za szybko. Cierpliwości! ;)

    • Tartaletka

      Tartaletka

      25 września 2020, 13:43

      Oj, nie chciałam wyjść na fanatyczkę, która najchętniej chudłaby 20 kilo miesięcznie 😅 Chodziło mi tylko o ten ostatni pomiar - minus 200 g. Napisałam już do dietetyczki, twierdzi, że to normalne i chwilowe.

    • Tartaletka

      Tartaletka

      25 września 2020, 13:59

      Poza tym zastanawiam się czy nie zacząć robić pomiarów co dwa, trzy tygodnie.

    • ms_espresso

      ms_espresso

      25 września 2020, 14:19

      Jeśli małe spadki psują ci humor, to pewnie jest dobry pomysł. Ja mam nawyk ważenia się codziennie, wyniki zapisuję w aplikacji WeightFit (chyba, że waga trochę skoczy do góry, to oszukuję i nie wpisuję :D) i na wykresie ładnie widać czy dieta działa.

  • niunius100

    niunius100

    25 września 2020, 13:16

    Nie załamuj się,głowa do góry!nikt nie mówił że będzie łatwo,rób dalej to co robisz i czekaj cierpliwie na efekty.Zobaczysz uda się !

    • Tartaletka

      Tartaletka

      25 września 2020, 13:43

      Na pewno nie zamierzam odpuścić.

  • Użytkownik4069352

    Użytkownik4069352

    25 września 2020, 12:57

    Komentarz został usunięty