Usłyszałam dzisiaj dowcip.
Patrzcie:
"- Przepiszę pani tabletki - mówi lekarz do pacjentki z olbrzymią nadwagą.
- Dobrze, panie doktorze. Jak często mam je zażywać?
- Nikt ich pani nie każe zażywać. Proszę je rozsypywać na podłogę trzy razy dziennie i podnosić po jednej."
Przypomniał mi się kolejny:
"Przychodzi gruba baba do lekarza.
Lekarz pyta:
- Bierze pani te tabletki na odchudzanie?
- Tak, biorę.
- A ile?
- Ile, ile... Aż się najem!"
Jaki był dzisiejszy dzień?
Strasznie starałam się zjeść nie za dużo, żeby się jakoś zrównało z wczorajszym dostatkiem jedzeniowym
Menu z dzisiaj:
- dwie kromeczki z szynką, dwa jajka na miękko
- mięsko z surówką
- czereśnie z kompotu, ciastko owsiane
- kromeczka z szynką, filiżanka jogurtu naturalnego, ogórek kiszony
Jak na mnie to mało Ale... najważniejsze jest to- że dziś przebiegłam 4,4 km :))
Moim pierwszym celem było przebiegnięcie do mojej babci, która mieszka dokładnie 2,2 km ode mnie :) Teraz chciałabym dobiec tam i z powrotem za jednym zamachem. Ale dziś przebiegłam, wstąpiłam napić się wody i zajrzeć co tam u babci. Towarzyszyła mi mama, która po prostu jest taką motywacją!!! Mówię Wam, zasuwa jak nastolatka ! Ma dobrą kondycję, jest niższa i szczuplejsza ode mnie i biegła przede mną Patrzyłam na tą biegnącą pięćdziesiątkę, która ma nóżki szczuplutkie jak sarenka, wyglądała zarąbiście w czarnych legginsach !
ZAZDROŚCIŁAM W TYM MOMENCIE MAMIE FIGURY !
Cieszę się, że też chce się ruszać, tylko na zdrowie jej to wyjdzie! Bo szczupła i tak jest :)
Jeszcze co do biegania....
Musze zainwestować w fajne ciuchy, bo w tym co mam czuję się okropnie. Czapa z kosmosu, chustą kolorową zakryte usta i nos, tylko oczy się świecą w ciemności hihih.... Mam też takie jedyne granatowe legginsy i nie znoszę swojego odbicia w lustrze gdy je zakładam. Widać w nich każdą niedoskonałość.
Nawet nie sądziłam, że w sieci roi się od przykrych komentarzy dotyczących osób grubszych w legginsach.. Mnóstwo zdjęć, z rozmaitymi tekstami, trafia na strony takie jak wiocha, itp...
Owszem, mam inny kształt tyłka, ale generalnie to jest coś w tym stylu.
A jak u Was? Nosicie legginsy?
A tak bym chciała się prezentować na moich trasach
Powiem Wam szczerze, że cieszę się bardzo, że tyle dzisiaj przebiegłam, bo mam takie paskudne zakwasy po tym piątkowym biegu, że nogi i tyłek to palą mnie ogniem od środka.... Pytanie brzmi: jak będę się czuła jutro???
Ale tak mi głupio było- ostatnio 5km, a dzisiaj co? Te swoje dawne 2km i koniec? :))) Musiałam swoje przetruchtać
Buziolki :)) Trzymajcie się ciepło i dziękuję ślicznie za wsparcie!
ita1987
4 marca 2013, 09:40Dziękuję za komentarz! ;-)
WesolaAga
4 marca 2013, 00:09Fajne kawałasy :) pośmiałam się hihhi
Wojowniczkaaa
3 marca 2013, 23:42Też biegam, ale na legginsy jeszcze za wcześnie :) Na razie wystarczają sportowe spodnie :) Ważne, że truchtasz, a ile to już inna kwestia, czasem 2, czasem 5 km, to normalne :) Życzę powodzenia!
rroja
3 marca 2013, 23:31Jak dla mnie leginsy są niesmaczne niezależnie od tego, czy masz szczupły tyłek czy nie. Po prostu brzydko to wygląda. Do biegania po ciemku czy ćwiczeń w domu - tak. Jeszcze na imprezę ewentualnie. Ale nie mogę jak w szkole widzę, nawet szczupłe i ładne dziewczyny, w legginsach i koszulce nawet nie do bioder... Przecież to prawie tak, jakby nie miała nic. A jeszcze jak te legginsy prześwitują i widać gacie... Olaboga! Ale sama też mam leginsy w szafce-nosiłam je do biegania jesienią i do spódnicy/sukienki zimą ;) trzymam kciuki za Twoje bieganie - ja moje zaczynam w tym tygodniu, jeśli dobrze pójdzie :) pozdrawiam! ;)
liveforlife
3 marca 2013, 23:29kawaly
grubas002
3 marca 2013, 23:23hahahah, super :)