To moje kolejne podejście tutaj. W ciągu tego roku chudłam, tyłam... Ostatnio przybrałam 4kg... Jest to o tyle bardziej przygnębiające, że nigdy wcześniej tyle nie ważyłam, poza tym jest lato. I chociaż nie czuję tego lata w ogóle, głównie przez fatalną pogodę, to cieszę się, że nie ma zbyt wielu upałów. Nie muszę gotować się w długich spodniach itp.
Przez te nadprogramowe kilogramy ostatnio zaniedbałam też moich przyjaciół i znajomych. Nie bardzo mam ochotę gdzieś wychodzić. Czegokolwiek nie założę, wyglądam grubo. Oczywiście nikt z nich nie zna przyczyny rozluźnienia kontaktów. Co jakiś czas ktoś pyta, czy jeszcze żyję, wspomina, że dawno się nie widzieliśmy i trzeba się jakoś zgadać...
Mam teraz dodatkową motywację do zrzucenia balastu - wrześniowy urlop. Wymyśliłam sobie Węgry - plecak, autostop, leniuchowanie i kolejna przygoda. To, co mnie najbardziej hamuje w tym momencie, to strach przed zdjęciami i bikini.
No cóż... zostało niewiele czasu, ale mam nadzieję, że chociaż kilku kilogramom pomacham na pożegnanie :).
Teje007
15 sierpnia 2014, 00:40Dzięki, dziewczyny!!! :).
studentka_UM_Lublin
14 sierpnia 2014, 15:10no jasne, że pomachasz :) dasz radę :) wszystko się poukłada :) nie można uciekać przed samą sobą :) jesteś super dziewczyną i pora ją pokazać światu :) bierzemy się ostro w garść i papapa zbędne kg :) powodzenia :))) ps. mam prośbę. jeśli będziesz miała chwilkę i będziesz mogła wypełnić prowadzoną przeze mnie ankietę na temat nawyków żywieniowych to będę wdzięczna. dzięki z góry. tutaj masz link: https://docs.google.com/forms/d/1R8tyVMBmJwI7uaHp3uh9kjP158DKPLkHUg6rM076gdI/viewform
Teje007
15 sierpnia 2014, 00:40Ankieta uzupełniona :). Powodzenia, bo to zapewne do jakiejś pracy.
lolaaa21
14 sierpnia 2014, 13:55“Naszą największą słabością jest poddawanie się. Najpewniejszą drogą do sukcesu jest zawsze próbowanie po prostu jeden, następny raz.” Thomas Edison.