Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
12 dzień orbitrek


Witajcie!

W końcu weekend. Przypływ nowej energii. Dzisiaj ptaki tak śpiewały za oknem, jakby już była wiosna... Przyszły tydzień ma być temperatura na plusie. 

Wczoraj ten olej rycynowy niby pomógł, ale po obudzeniu się znowu było to samo... opuchnięta i szczypiąca pięta. Posmarowałam od razu olejem. Przed snem dzisiaj posmaruje Voltarenem.

Przez nogę i dziwne kłucia na plecach chodziłam na orbitreku dość oszczędnie. 30 minut ale wolnym tempem i prawie nie używałam rąk.

Po obiedzie zaczęłam robić pizzowca. Moje drugie podejście. Tym razem wyszedł idealny! Odjęłam z przepisu oleju, wstawiłam do nagrzanego piekarnika na 180 stopni i piekłam 40 minut. 15 minut przed końcem przykryłam z wierzchu papierem do pieczenia by się nie spalił. Ciasto miękkie, nie przypalone, nie spieczone i sucho jak ostatnio. I sycące, bo dałam mąkę 850.

Co dzisiaj jadłam:

Owsiankę,

1/2 bułki z olejem rydzowym i twarogiem półtłustym, jabłko,

na obiad kasza gryczana, warzywa na patelnię i reszta twarogu,

na kolację pizzowiec, jeszcze ciepły!

Całość wyszła ok. 1700 kcal.

Nie byłam na drzemce, żeby wreszcie położyć się spać normalnie w nocy i rano wstać w miarę wcześnie :)