Od ostatniego ważenia 1,2 kg mniej :) Szóstka na drugim miejscu:) Czy to jest sukces.. hmm nie wiem, bo biorąc pod uwagę, że ostatnie ważenie było 2,5 tyg temu, cud się nie stał, ale po drodze był weekend majowy, a tam kiełbaski, piwko :) Ostatnio kiedy tutaj byłam chciałam opisać jak się bawiłam, ale nacisnęłam jakąs kombinację klawiszy i niestety to, co napisałam zostało usunięte i się zniechęciłam:)
Napiszę tyle: było FANTASTYCZNIE!! Miałam tam spędzić dwa dni, wróciłam kolejne dwa dni później, bo rodzice kolegi przedłużyli wyjazd:) Okazało się, że nie miałam jechać na działkę, tak jak myślałam, był to dom kolegi, z ogromną działką i sadami :) Pogoda była beznadziejna, ale codziennie grillowaliśmy pod wiatą, było cudownie :) Myśleliśmy, że to już nie wypali, bo większość osób z grupy nagle zaczęła się wyłamywać, tłumacząc się dojazdem ( paradoskalnie Ci, którzy albo mieli najbliżej, albo byli zmotoryzowani), ale okazało się, że to właśnie w tym wszystkim było najlepsze, bo stawiły się najfajniejsze osoby z mojej grupy. Wieczorami przychodzili do nas znajomi tego kolegi, rozpalaliśmy grilla i się bawiliśmy :) Wspomniany już kolega, czyli organizator ma brata, który jest chyba najprzystojniejszym chłopakiem jakiego widziałam, jak go zobaczyłyśmy z dziewczynami, nie wiedziałyśmy na co patrzeć. Z soboty na niedzielę zrobiliśmy grilla, to była dość huczna impreza, ludzie polegli, ja się trzymałam. W głowie czasem zaszumiało, ale dziewczyny, ja nie widzę nic fajnego w tym, żeby się opić i być potem ledwo przytomną. Wolę delektować się drinkami, jeśli już zdarza mi się pić alkohol, a to nie jest jakoś wyjątkowo często, nie chodzę na imprezy co tydzień. No i właśnie na tym grillu dużą część czasu spędziłam z bratem kolegi, jest przesympatycznym facetem, pierwszym facetem, który zrobił na mnie takie wrażenie. Ale nie tylko na mnie tak chyba działa, bo moje koleżanki równo nim zafascynowane jak ja, rano, jak doszły do siebie, wypytywały się o czym gadaliśmy i tak dalej, sugerowały, że mnie polubił :) Polubić, polubił, czułam to, ale nic więcej na pewno. Nie taki facet, nie w takiej dziewczynie jak ja :) Poza tym, w niedzielę przyjechała do niego śliczna koleżanka, nie mogę patrzeć na takie wyniosłe i piękne dziewczyny, bo moja samoocena drastycznie spada w dół :) Podobno pytał się mojego kolegi, jak Weronika żyje i żeby mnie pozdrowił i przekazał, że byłam dobrym kompanem do rozmowy, gdy inni przysypiali :) To takie miłe, jestem głupia, wiem, ale od tamtej niedzieli codziennie o tym myślę. Śmiejcie się, śmiejcie, ja nigdy takiego czegoś nie przeżywałam chyba :)
Poznałam znajomych mojego kolegi ( przepraszam za to ciągłe " mojego kolegi" :) ) i czułam się tak normalnie.. oni nie patrzyli na mnie jak na aliena, nikt już zwracał uwagi na moją wagę.. chłopaki chcieli ze mną tańczyć, to jedno z najwspanialszych uczuć, jakie kiedykolwiek miałam, takie.. bycie traktowaną normalnie, nie w kategoriach " gruba". Nie wstydziłam się sięgnąć po kiełbaskę razem z innymi, nie myślałam o tym, co oni sobie pomyślą kiedy zobaczą mnie jedzącą. Kiedyś tego się bałam, naprawdę :)
Kiedy wróciłam, mama kazała zdać dokładną relację jak było, sama stwierdziła, że wraz z kilogramami odżyłam i się zmieniłam, bo jej dawna córka zamiast spędzić weekend majowy ze znajomymi 50 km od domu, siedziałaby przed tv i jadła pizzę :)
Przepraszam za styl tej notki, za chaotyczność, może ciężko się czyta, ale to z serduszka :)
Postanawiam, że do wakacji schudnę tyle, ile mogę, żadnego obijania i zmarnowanych dni :)!!! Może znowu pojedziemy do kolegi i spotkam tam jego brata :))
lazur02
10 maja 2011, 12:58Jesteś po prostu Szczęsliwa! :) Zasłużyłaś sobie na to wszystko! Tak trzymaj :) :*
yoaannaa
10 maja 2011, 12:39No to świetnie spędziłaś weekend :D ja jak zaczynałam się odchudzać w zeszłym roku ważyłam tylko 10 kg mniej niż Ty teraz, a Twoja obecna waga - to jest punkt startowy wielu, wielu osób tu na Vitalii i teraz już nie jesteś żadną olbrzymką, tylko normalną osobą! Wow...naprawdę ogromna różnica!
shandrill
10 maja 2011, 06:22Spadek jest zawsze spakiem 1,2 kg to calkiem sporo, im mniej bedziesz wazyla tym kg beda wolniej lecialy w dol, ciesz sie z kazdego minusa:) Super ze mialas udany weekend majowy, wlasnie teraz masz najlepszy okres na zabawe w swoim zyciu, hehe teraz masz dobra motywacje do gubienia nastepnych kg = kolegi brat:P
mattusia
9 maja 2011, 23:09Super Kochana!!!! Cieszę się, że wyjazd się udał, oby było ich coraz więcej. Korzystaj z życia, bo po to ono jest. I fajnie, że poznałaś tak wielu nowych, ciekawych ludzi :) Trzymaj się! buźka :*
Katarzynkaa89
9 maja 2011, 21:48ważne że waga pokazuje coraz mniej, już bliżej do pierwszego celu ;) achh a faceci, to nie mój temat, ale fajnie pomarzyć ;) wytrwałości ;)
Malinowa.M.M
9 maja 2011, 20:57super! super! super! jeju to już 86kg! gratulacje! ah! nie wkrecaj sobie,ze taki chłopak nie dla takiej dziewczyny- brzydko powiem- gowno prawda!!! miałam takie same myslenie jak Ty,ale zmieniłam "sobie myślenie" i o od 3 lat jestem z cudownym chłopakiem i mamy wspolne myslenie na przyszłosć. Weroniko, więc przestan tak patrzec na siebie,ale spojrz z drugiej strony,że jestem fajna interesującą laską i wtedy zobaczysz,żę cos drgnęło i zmieniło sie. pozdrowionka
meggy25
9 maja 2011, 20:41Życzę powodzonka :) Prędzej czy później spotkasz tego co Tobie pisany ;) A może to jest właśnie ten z którym przegadałaś tyle czasu :D 3mam kciuki :) buziaki i pozdrowionka :) PS czytając Twój wpis miałam uśmiech na twarzy :D
goldfeather
9 maja 2011, 20:38oderwanie od rzeczywistosci i to jest to co lubie :)
tylkomnieniezjedz
9 maja 2011, 20:32Super! Bardzo się cieszę, że tak fajnie spędziłaś czas. Że nie wstydziłaś się siebie i "wyszłaś" do ludzi :) Oby więcej takich spotkań!
karmelcia222
9 maja 2011, 18:21to super, że wszystko udało się po twojej myśli;* fajnie tak odreagować i oderwać się od rzeczywistości;* dieto trwaj! pozdrawiam;*
EwelineczkaSunny
9 maja 2011, 18:11brawo, brawo, to wspaniale, że tak piszesz :-)
ticko
9 maja 2011, 18:03Gratuluję silnej woli - ja tam nie umiem powstrzymać się od alkoholu ( a po alkoholu chce mi się jeść ) :P
Koffe
9 maja 2011, 17:30nono może to już wkrótce nie będzie tylko kolega:P
DominikaSW
9 maja 2011, 17:27to najlepszy sposób na szybką utrate wagi;) cos o tym wiem, jak zakochałam sie w moim mężu to w miesiąc schudłam 8kg;) życze Ci dalszych sukcesów...i może Vitalijka ma racje, wyslij rodziców na randke i zrób grilla u siebie;) bo jak sie pojawi latem Twoje rodzeństwo to już takiej okazji nie będziesz miała szybko;)
Shirayuki
9 maja 2011, 17:17Zazdroszczę takiej majówki :) Może teraz Ty zaaranżuj jakiegoś grilla i zaproś kolegę kolegi ? :)
ZmiennaJakPogoda
9 maja 2011, 17:13Super, że się udało! Założę się, że ten facet był Tobą zainteresowany w równym stopniu, jak Ty nim :)
sylciaaa
9 maja 2011, 16:43no ewidentny sukeces::) bez żadnych wątpliwosci:)
energeticgirl
9 maja 2011, 16:36rewelacyjnie, bedziesz miała co wspominać:) ja ostatnio zamknelam sie dosc na swiat ( nie ze wzgledu na wagę) i czas to zmienic, kiedys wszedzie mnie bylo pelno- i o to chodzi, pozdrawiam!