Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Trening nr 4


Dzień według planu - posiłki regularnie co 3-4 godziny - chleb czystoziarnisty + kefir + banan. Wieczorem jednak trening obwodowy z Vitalią - ale wcale nie było łatwo - dziś nacisk na mięśnie brzucha i klatki piersiowej, pompki, ćwiczenia siłowe 560 kg. Już mam zakwasy w ramionach - nie mogę podnieść cięższych przedmiotów. A jutro to dopiero będzie ciężko. Dziś potwierdziło się w Endomondo - wczoraj pobiłem swój rekord życiowy w teście Coopera. A to dopiero początek mam nadzieję. Zaplanowałem ten tydzień do końca: jutro bieganie - ok. 8-9 km; w piątek regeneracja, w sobotę trening Vitalii nr 5, a w niedzielę Bieg Charytatywny w Legnicy na 5 km. Po treningu sok: grapefruit, jabłko, pigwa, gruszka, pomarańcza, marchewka - kwaśny, ale dobry.

  • Aga__

    Aga__

    25 listopada 2015, 21:39

    Tak to jest - łatwo przyszło gorzej zrzucić ;) Pierwsze treningi są najtrudniejsze a potem zakwasy odpuszczają i od razu lepiej się i ćwiczy i funkcjonuje. Biegasz w taką mroźną pogodę ? No chyba ... , że bieżnię masz na myśli ... Powodzeni i trzymam kciuki!

    • tombom

      tombom

      25 listopada 2015, 21:55

      Biegam do temperatury minus 10 stopni C chyba, że pada intensywnie. Od roku, jeszcze niesystematycznie, morsuję się także. W ubiegłym roku pobiegłem w Biegu Morsa przy minus 9 stopniach C w samych kąpielówkach. Ciekawe doświadczenie. Walka w mięśniach o każdy kilogram. Ale jestem już blisko granicy, której od bardzo dawna nie przekraczałem - tym większa motywacja. Fakt, że w ostatnim czasie nasiliłem wysiłki wielokierunkowo (ćwiczenia, rozsądna dieta, płyny, nawyki, wyzwania, odstawianie leków i suplementów diet na korzyść naturalnych produktów itp.).

    • Aga__

      Aga__

      25 listopada 2015, 22:03

      Wow! Podziwiam! Ja musiałam zrezygnować na jakiś czas z moich marosz - biegów, problem z biodrem - tak ogólnie pisząc. Temperatura minusowa nie była dla mnie, no ale wiadomo każdy z nas ma inny organizm.