Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Weekendowo


Dziś był wyjątkowym dniem. Zacząłem od rana. Kaszka manna na ciepło w bananem. Kawa z mlekiem - podwójna espresso. Później zakupy we Wrocławiu. Narty z serwisu. Łyżwy naostrzone na dzisiejszy wieczór. W ciągu dnia sok z jarmużu z szotem z cytryny. Po powrocie - mała przebieżka - 11 kilometrów w tempie średnim 6,44 min./km. Po biegu sok z jabłek i marchewki. Później łyżwy. Ja byłem tylko obserwatorem. Wieczorem urodziny dziadka - mały koniaczek do spania.

  • iw-nowa

    iw-nowa

    12 grudnia 2015, 22:58

    I tylko tyle zjadłeś? Nie za mało przy takim obciążeniu, biegu i łyżwach?

    • tombom

      tombom

      13 grudnia 2015, 12:49

      Łyżwy tylko obserwowałem i byłem ciałem blisko rodziny.

    • tombom

      tombom

      13 grudnia 2015, 12:50

      Ale efekty wczorajszego wysiłku zobaczyłem dzisiaj na wadze. Trzy razy się ważyłem, bo nie mogłem uwierzyć w to, co widzę.

    • iw-nowa

      iw-nowa

      13 grudnia 2015, 15:20

      Nadrobię wieczorem, ale już widzę spadek poniżej 100, gratuluję! :)