W związku z tym, że w tym tygodniu miałem już jeden dzień wypoczynku postanowiłem dzisiaj poćwiczyć z Vitalią. Zrezygnowałem z mojego "piątku na regenerację". To także w ramach pokuty za błędy dietetyczne z tego tygodnia. Poza tym pomyślałem, że miło by było, gdybym jeszcze w tym roku zmniejszył wagę poniżej granicy, którą od dawna się już nie cieszyłem, czyli poniżej 98 kg. Do tej granicy doszedłem przed dwoma albo trzema laty. Wagę niższą miałem chyba w czasach szkoły średniej. Jestem całkiem niedaleko tej granicy. To kolejna granica. Poprzednią była magiczna setka. Zrobiłem więc dzisiaj dziesiąty trening Vitalii (jakieś dwa wcześniej opuściłem) - ćwiczenia rozciągające, ćwiczenia siłowe (723 kg) i ćwiczenia kardio (30 minut). Łącznie prawie 1,5 godziny ćwiczeń - spalone ok. 1174 kcal. Wieczorem sok marchewkowo-jabłkowy.
tombom
12 grudnia 2015, 22:22Dzisiaj był wyjątkowym dniem.
MexoS
12 grudnia 2015, 20:21Dobrze, że nie jesteś księdzem i nie spowiadasz ;] już widzę jak jakaś babcia za obgadywanie koleżanki i źle życzenie sąsiadce jedzie 30 min kardio i ćwiczenia siłowe ;] trzymam kciuki za 98!
DARMAA
12 grudnia 2015, 15:30Ale sobie pokutę dałeś! Dla mnie magiczna jest 7 z przodu i ciągle wokół niej balansuję.
aluna235
11 grudnia 2015, 22:05No w tym przypadku ta rezygnacja to czysty zysk. Pięknie. Pozdrawiam