Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niedzielne lenistwo


niedziela (03.01.2016 r.) - waga 97,9 kg; 28,5% tłuszczu; 52,2% wody.

Wczoraj wieczorem byliśmy zaproszeni w gości. Jadłem dużo różnych potraw, choć w małych ilościach. Nawet szarlotka była z lodami waniliowymi. Postanowienia noworocznego ciąg dalszy. Rano waga 97,9 kg - musiałem zważyć dwa razy, bo mnie zaskoczyła na plus. Myślę, że to dobry początek roku. Z morsowania zrezygnowałem - ostatnio jestem trochę wychłodzony (codziennie aktywność związana z wychłodzeniem) więc postanowiłem się wygrzać. Pech chciał, że wygasł nam piec i mamy 17 stopni w domu, więc z wygrzewania nic nie wyszło, ale dobrze też, że się nie dałem skusić na morsowanie. Na śniadanie sok z jarmużem + inne warzywa i owoce według schematu + jedno jako sadzone. Na obiad zupa z roszponki - moja ulubiona (dziś z dodatkiem ciecierzycy zamiast ziemniaków. Pycha. Wieczorem planuję ćwiczenia z Vitalią i dalszy ciąg PLANK-a (dziś równe 3 minuty).

  • iw-nowa

    iw-nowa

    5 stycznia 2016, 02:20

    To rozsądnie, że zrezygnowałeś z morsowania, są mrozy, lepiej się dogrzać, masz i tak dość ruchu na ten sezon. Gratulacje! I ciepełka życzę! :)))

    • tombom

      tombom

      5 stycznia 2016, 09:55

      Nie mogę się wygrzać ostatnio.

  • DARMAA

    DARMAA

    3 stycznia 2016, 20:01

    Po zjedzeniu większej ilości jedzenia waga poszła w dół to jaki z tego wniosek że chyba musisz więcej jeść ha ha ha!

    • tombom

      tombom

      3 stycznia 2016, 20:25

      Stąd moje zaskoczenie.