Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Morsobieganie


Dziś od rana zaplanowane wspólne bieganie z żoną, psem i lokalną grupą biegową. Temperatura powietrza za oknem trochę zaskoczyła. My rano delikatne śniadanie - kaszka manna razowa z bananem. Pies na czczo, na płynach. O 9.00 zbiórka - w planach 15 km.

Za oknem minus 9,5 stopni C. Początkowo biegło się dobrze - okazało się, że z wiatrem. Z powrotem nie było już wcale miło - mroźny wiatr w oczy. Wody, którą zabrałem ze sobą w bidonach, nie dało się wypić - zamarzła. Pies od 10 kilometra nie chciał już specjalnie biegać.

Zmienił kolor - z czarnego zrobił się biały - oszronił się. Teraz, po jedzeniu, leży nieżywy w domu. Dziś udało się pokonać dystans 15,2 km. Skóra, jak po morsowaniu - cała czerwona. Po drodze były też problemy z kciukami, które marzły pomimo tego, iż miałem rękawiczki. To był dobry trening. Wieczorem może jeszcze dam radę poćwiczyć z Vitalią. Rano waga 99,2 kg - niestety wzrost większy niż po Świętach. Gdzieś przeczytałem, że 2. stycznia to Międzynarodowy Dzień Powrotu do Normy i tego będę się trzymał.

  • DARMAA

    DARMAA

    2 stycznia 2016, 21:22

    A dlaczego pies był na czczo?

    • tombom

      tombom

      3 stycznia 2016, 13:53

      Bo z pełnym brzuchem nie da się biegać. Raz trzeba spróbować, żeby wiedzieć, jak to jest. Człowiek może zjeść odrobinę i wysokokalorycznie przed bieganiem. Psu się tego nie wytłumaczy.

  • MexoS

    MexoS

    2 stycznia 2016, 19:47

    Bieganie z psem ... u mnie raczej w sferze marzeń. :) Chociaż może kiedyś uda mi się go zmotywować do biegu dłuższego niż 1km :) Super, że pomimo pogody nie odpuszczasz. Oby tak dalej, a wagą nie ma się co przejmować, ten zmasowany atak kalorii na każdym się odbił, a kto twierdzi inaczej ... po prostu kłamie :p a przynajmniej tak trzeba sobie tłumaczyć :D

  • iw-nowa

    iw-nowa

    2 stycznia 2016, 14:19

    Piesio biedak nie dał rady tyle wytrzymać. Dobrze, że Wy wytrzymaliście. Gratulacje takiego biegania, czy nie ma temperatur, poniżej których nie powinno się biegać? Coś gdzieś słyszałam, ale nie wiem za dobrze. Poza tym dobrze, że masz porządne ciepłe ciuchy do biegania zimą, bo bez tego można zapomnieć. My wczoraj - trzy spacerki z pieskiem, palec środkowy mi zamarzał i traciłam w nim momentami czucie :). Pozdrowienia Noworoczne, wszyscy teraz musimy wrócić na właściwe tory, ale nam łatwiej, niż tym, co dopiero zaczynają, bo my już wiemy jak! :)) Powodzenia!