Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Stabilizacja - dzień 51. Etap 4 / 14


Hej Kochane!

Jakimś cudem .....vitalia dziś zaczęła mi działać. Niezwykłe....ciekawe na jak długo....

Bardzo mnie zdenerwowało to, że ma tyle błędów, kasuje moje wpisy itp.... no cóż, żeby nie tracić nerwów, pisać codziennie pewnie już nie będę.

Dzisiaj wyskoczyłam po pracy na zakupy.... kupiłam sobie grubą, długą bluzę, bo okropnie marznę w pracy, przyda mi się tez na zimowe podróże pociągiem.... Drugą - kupiłam swojemu lubemu. Jutro ma urodziny. Jest gruba, ciepła, wyszyta od środka kożuszkiem.. Mam nadzieję, że mu się spodoba.

W pracy - jest fajnie, ale okropnie zimno. Budynek - to stara kamienica.... w środku panuje klimat niemalże polarny! wypijam więc hektolitry zielonej herbaty z imbirem haha:) a od jutra, dogrzewać będziemy grzejnikiem elektrycznym :P

Stabilizacja, trzyma się w ryzach. Nie ćwiczyłam w tyg - bo nie czuję się najlepiej.... marznę w pracy, boli mnie już gardło i głowa, no i najgorsze nie mam dalej okresu, chodzę z wydętym brzuchem, a okresu nie ma i nie ma! - ale już biorę drugi dzień żelazo....może w końcu mi ten okropny stan przejdzie.


wczoraj na kolację zrobiłam sobie mega pyszną potrawkę, sama wydumałam:) Surówkę z jabłka i marchewki - starkowane.   Do tego - usmażyłam śliwki,z imbirem, wanilią i cynamonem no i łyżeczką miodu. Usmażone śliwki, dodałam do jabłka i marchewki. Całość posypałam garścią mieszanki studenckiej:) BOMBA! jutro też sobie zrobię pewnie:)



Była taaaaka pyszna, i tak apetycznie pachniało - że nawet mój luby się skusił:)

Menu z wczoraj:

Śniadanie: bułka z ziarnami, pasztet drobiowy, papryka zielona, + kleik,SUMA:437 kcal



II śniadanie: bułka wieloziarnista z pasztetem. 2 małe jabłka. SUMA: 379 kcal

Obiad: 2 kotlety mielone z indyka, ziemniaki, mizeria, zupa pomidorowa. SUMA: 559 kcal





Kolacja: suróweczka ze smażonymi śliwkami i bakaliami:) SUMA: 375 kcal



Łącznie: 1750 kcal

Nie wchodzę na razie na 1800 kcal....bo po prostu źle się czuję. Okres mi się nie pojawia juz jakieś 9 -10 dni....Muszę to przeczekać.....

 A menu z dziś: zamknęło się łącznie w 1726 kcal.
Śniadanie: chlebek litewski z pasztetem i papryka zielona + kleik.
II śniadanie: chlebek litewski z pasztetem, 2 małe jabłka.
Obiad: babka ziemniaczana, ogórek gruntowy, grzybki marynowane.
Kolacja: tarkowane jabłko i marchewka. kilka śliwek.


Na razie uciekam.
Papatki,
Maryśka!
  • Grubolina

    Grubolina

    9 września 2010, 09:55

    Klimat polarny to i u mnie w domu panuje :) W dodatku na kilka dni zakręcili ciepłą wodę :) musieliśmy z mężem, korzystać z prysznica na pobliskim basenie (ale przynajmniej zmobilizowało nas to do wykupienia karnetu i od teraz regularnego pływania). Ja również się rozchorowałam przez to załamanie pogody, wczoraj wybiegłam z domu na poranny rozruch i myślałam że nie doczłapię się z powrotem :) dzisiaj zatem odpoczynek... Mówisz, że zielona herbatka z imbirem... tak, to chyba jest to czego szukałam :) Całuski!

  • Finni

    Finni

    8 września 2010, 22:58

    oj ja też teraz siedze na poziomie 1700, ale i ja dziś nie bylam w stanie dobic do tej liczby. kolacyjka rzeczywiscie wyglada smacznie... ach gdy tylko bedzie pazdziernik bede miala wiecej okazji na kombinowane posilki - a tak to wybieram raczej lodówkowe resztki :)

  • Dmuchawiec

    Dmuchawiec

    8 września 2010, 22:58

    Zastanawiam sie czy z kupnych owocow i warzyw tez taka dobra bedzie. Dobrze, ze Ty tez miewasz ciezkie chwile, bo juz myslalam, ze jakims robokopem od dobrego humoru jestes. :) No to podgrzewaj sie - ja tez marzne ostatnio. :)

  • Chemiczka83

    Chemiczka83

    8 września 2010, 22:15

    Kurcze, po tym Twoim wpisie stwierdziłam, że muszę sprawdzić kiedy moja @ się miała u mnie pojawić. Uświadomiłam sobie, że dawno jej nie było i całkiem zapomniałam o tym. Okazuje się, że ostatnio była u mnie w połowie lipca. Mam nadzieję, że nie poprzestawiało mi się znów od tej mojej tarczycy..Chyba muszę się wybrać do lekarza, bo już trochę czasu minęło.

  • Chemiczka83

    Chemiczka83

    8 września 2010, 22:11

    Cieszę się, że się pojawiłaś. Te problemy z vitalią po prostu trzeba przeczekać. Pamiętam sama jak się wkurzałam jakiś czas temu na nią i też mi się odechciewało pisania. Mam nadzieję, że jak się wszystko unormuje będziesz pisać częściej:)

  • Shirayuki

    Shirayuki

    8 września 2010, 22:10

    Lepiej się przebadaj z tym okresem. A gdzie pracujesz? Współczuję tego marznięcia, ale porządna bluza na pewno pomoże :) Masz najbardziej apetyczny pamiętnik na Vitalii moja droga ;-)