Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
-1,2kg / monotonia życia codziennego.


Cześć kobietki :)


Dziś miałam ważenie i co? Schudłam 1,2kg! :D a co za tym idzie? wyszłam z otyłości i jestem w "nadwadze" a w tym naprawdę jestem dobra :D hahaha :D Od początku diety jest na minusie -2,9kg. Brakuję mi tylko trochę do 6 na początku i mam nadzieję, że za tydzień będę mogła się już cieszyć 69 :D każdy spadek cieszy, a ten wcale nie jest banalny jak dla mnie, w szczególności, że obawiałam się po tym jak przeszłam na "Siłe Błonnika" zobaczymy dalej jak będzie szło. To, że mam ustalony jadłospis, wiem, że przez dietetyka jakoś bardzie Mnie mobilizuje :)


***


Wiecie co? trochę aż żal Mi się zrobiło pare dni temu. Chrzestna synka (jeszcze ucząca sie) dostała się do robotki na obsługę chrzcin, komunii itp etc i pomyślała o Mnie żeby Mnie wciągnąć, mi aż światełko w głowie się zapaliło i się strasznie podekscytowałam. Od razu pogadałam z teściową i narzeczonym i cholerka jasna nic z tego! Bo to jest na weekendy, Luby w weekendy pracuję, a teściowa od pon-pn pracuję, sobotę by posiedziała z małym, ale w niedziele chodzi do kościoła i jasny szlak nic z tego. Strasznie Mi się zrobiło przykro. Pewnie myślicie dlaczego? Bo to byłaby dla Mnie odskocznia od tej codziennej monotonii. Rozerwanie się, a nawet zarobienie 170zl na dzień ;)
A Ja już mam dość! Codziennie to samo... Rano wstać, dać dziecku jeść, sama zjeść, ogarnąć w pokoju (bo to nasze lokum można tak nazwać) zajmować się w trakcie dzieckiem, a misiulek strasznie się zrobił rączkowy i wiadomo cały czas potrzebuję uwagi. Ugotować obiad dla małego, zrobić dla Siebie jedzenie (jak jest Luby to dla Niego), wyjście na spacerek z małym i co tu robić? Całe dnie siedzę w domu z dzieckiem. Ze znajomymi wg nie mam kontaktu. Nie mam prawo jazdy żeby się gdziekolwiek dostać. Przed zajściem w ciążę mieszkałam w mieście, cały czas coś robiłam, zawsze miałam zajęcie. A tu nagle taka zmiana. Jestem osobą która potrzebuje kontaktu z ludźmi, która potrzebuję oderwania od tego wszystkiego. Kocham swojego synka, Lubego. Ale potrzebuję czasu dla Siebie, rozerwać sie... Mam 21 lat musiałam szybko dojrzeć. Chociaż mój Luby 24 lata, nadal w pewnym stopniu ma życie koleżeńskie, wychodzi z kolegami bardzo często. 


***


  • Anulka_81

    Anulka_81

    29 kwietnia 2016, 06:42

    Piękny spadek:-) A reszta się kiedyś ułoży :-) buziaki!

  • adka32

    adka32

    28 kwietnia 2016, 21:32

    Gratuluję serduszko

  • zurawinkaaa

    zurawinkaaa

    28 kwietnia 2016, 20:49

    Gratuluję spadku wagi. Wiem dobrze co czujesz, ja też od porodu jestem z dzieckiem w domu i tylko marzę by gdzieś wyjść do ludzi :)