Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Fotomenu UliSB, koszmarny weekend i ważenie.


Cześć Dziewczyny!

Dziś króciutko, bo nie miałam przez cały dzień czasu usiąść i jestem padnięta. Weekend był koszmarny. Zaczęło się w piątek - dzień przepłakałam, a właściwie przewyłam, noc przepiłam (nigdy więcej rakiji...), w sobotę miałam kaca i gastro, a niedziela jak to niedziela, sama z siebie była do dupy. Nie chce mi się pisać co tam wynikło, tym bardziej, że to już przeszłość. W każdym razie weekend pod względem diety... szkoda gadać :)

Mimo wszystko postanowiłam się dzisiaj zważyć. Straciłam świąteczną nadwyżkę i znów mam ósemkę z przodu ^^ Cieszę się bardzo, chociaż z drugiej strony nie postrzegałam tego jako jakieś tam specjalne wyzwanie. Minus 2 kg w 12 dni to naprawdę super sprawa i chociaż wiem, że dalej nie będzie tak lekko i tak się cieszę :)

Lecimy z wybitnie niepełnym fotomenu.

Piątek:

Śniadanie - malinowy koktajl owsiany i dwa tosty z czymś tam:


II śniadanie - niemiecka "Wurstsalat" (sama robiłam)


Obiad - bośniackie danie jednogarnkowe z wołowiną


Kolacja - rakija (taka bałkańska wódka) w ilości dużo :/


Menu z soboty nie mam w ogóle, bo raz, że nie było się czym chwalić, dwa, że miałam tak zapuchniętą po płaczu mordę, że i tak nic nie widziałam, a trzy, że miałam na głowie inne sprawy niż robienie zdjęć...

Niedziela:

Śniadanie - wybitnie niezdrowe tosty z wegeburgerami, kilkoma plasterkami żółtego sera i ketchupem

Reszty nie pamiętam, ale chyba była sarma i jakieś bagietki. Niezdrowo. I czekolada.

Poniedziałek (dziś):

Śniadanie - truskawkowy koktajl owsiany i tost PB + banan

Obiad? II śniadanie? Wieeeeelka micha sałatki, którą jadłam w biegu, ale opierniczyłam całą:


Obiadokolacja - może i kaloryczna, ale potrzebuję energii. Marchewka z groszkiem, ziemniaki, surówka i kotlet po wiedeńsku autorstwa E :)

Przepraszam, że zdjęcia bez rewelacji, ale po prostu nie mam na nic czasu. Postaram sie jeszcze w tym tygodniu odezwać, ale nie gwarantuję.

Trzymajcie się cieplutko i do napisania

ula

  • Maya27kc

    Maya27kc

    18 stycznia 2015, 18:27

    Nie wiem o co chodzi, ale mam nadzieję że smutki masz już za sobą. Trzymaj się kochana!

  • BlindHen

    BlindHen

    18 stycznia 2015, 10:40

    Nie wiem co tam się porobiło, ale mam wielką nadzieję, że już się czujesz lepiej i okropny weekend to tylko mglista przeszłość. Dużo buziaków przesyłam! P.S. Rakije piłam i jest bardzo smaczna - w ilościach przystępnych ;)

  • Grubaska.Aneta

    Grubaska.Aneta

    13 stycznia 2015, 20:52

    Śniadanka są wyśmienite ;)! A waga ładnie poleciała ładnie :)!

  • cynamonowy44

    cynamonowy44

    13 stycznia 2015, 19:33

    Cos weekend dał w kośc ale już będzie lepiej. Fajnie ze świąteczne kg spadły. Ja z moimi walczę. To pierwsze święta po których mam prawie 2kg więcej

  • nataliaccc

    nataliaccc

    13 stycznia 2015, 19:06

    widzę, że podobny weekend miałyśmy...:/

  • jablkozcynamonem

    jablkozcynamonem

    13 stycznia 2015, 14:31

    Mam nadzieję, że powód płaczu nieaktualny, ale cóż trzeba czasem... Ja ostatnio też w nienajlepszym stanie, lekarstwem był proch nasenny, jedyny plus był taki, że nie myślałam... Rakiji nigdy nie piłam. Jak mniej więcej smakuje? Może się kiedyś skuszę:) Jedzonko na zdjęciach wygląda pysznie:)

  • nitktszczegolny

    nitktszczegolny

    13 stycznia 2015, 10:25

    Bardzo kolorowo u Ciebie na talerzu, aż miło patrzeć :) Trzymaj się !