Jestem już blisko kresu, jak nie schudnę pewnie 3-4 lata i po mnie. Kiepska motywacja, potrafię się zmotywować na 2 -3 miesiące ale nie na dłużej. Waga zawsze wraca i zawsze na górkę. Czy warto po raz kolejny podejmować kolejną próbę. Nie wiem. Na plus że fajek 7 miesiąc nie palę, ale z tym też ciągle walcze bo chetnie bym sobie zapalił, co raz lepiej pachną. Nie chce mi się nic, wszystko obojętne. NIby nie a jednak. Dzień za dniem, gdzie jesteś śmierci moja.
Froletka
30 lipca 2017, 02:46Przede wszystkim to sie nie poddawać. Ja batalie o siebie ciagne od wielu lat, ale jedyne co potrafiłam to tyc i chudnąc. Ale nie jakies spektakularne kilogramy, poprostu 5kg w jedna, 5kg w drugą, ale poźniej sie zapomniałam. Jadłam bez opamietania. Teraz wykupiłam diete na Vitalia i chce zawalczyc o siebie, i o swoje zdrowie. Bo te też daje mi sie we znaki, no ale co się dziwić sama to sobie zafundowałam. Mysle że małymi kroczkami dasz rade. Walcz o siebie, może pojawiając się tu czesciej i piszac o swoje walce, bedzie Ci łatwiej. Pamietaj nie jesteś sam w tej walce, nie jedna osoba podobnie mysli jak Ty. Razem w Nas siła:)
roogirl
27 lipca 2017, 18:27Wraca, bo pewnie za dużo sobie odmawiasz i masz złe podejście. Jak je zmienisz i zmienisz nawyki to waga nie wraca, mówię ci :)
Domdom89
27 lipca 2017, 17:54Moze warto po malu wprowadzac jakies male zmiany zamiast dietowania przez 2 miechy. Np pierwsze 2 tyg odstawic slodkie, kolejne 2 inne gowna. Potem miesiac ogarniac zdrowe zamienniki (bialy makaron na ciemny) itd
julcia2008
27 lipca 2017, 17:52A szukales wokol siebie osob,ktore podjelyby walke z kilosami razem z Toba?Moze masz kolezanke kolege,ktorym przydaloby sie tez zrzucic troche siebie?Ruszyc razem na dluzszy spacer i powymyslac nie tuczace dania!Porywalizowac!Rzuciles fajki to i z kilosami dasz rade!Byle tylko nie zajadac sie stresow!
agazur57
27 lipca 2017, 18:05Komentarz został usunięty
agazur57
27 lipca 2017, 14:54Ostatnio po załamce i spałaszowaniu dzieciom słodyczy pomyślałam sobie, że nie są dużym problemem wpadki i potknięcia, tylko to, żeby potem wstać i dalej ciągnąć wóz. Najgorsze, to właśnie przestać próbować.
wieprz14
27 lipca 2017, 15:01sedno sprawy
agazur57
27 lipca 2017, 18:06Bardziej myślałam o wyrzutach sumienia- gorsze okresy się zdarzają i trzeba to zaakceptować. Najważniejsze nie tracić celu z oczu.
106days
27 lipca 2017, 14:34Strasznie smutne jest to, jak bardzo kilogramy mogą determinować czyjeś życie. Jesteś w takim strasznym dole przez kilogramy, jedyne co możesz zrobić, by było lepiej, to znowu podjąć próbę i walkę o lepszego siebie. Rzuciłeś fajki i chociaż cały czas Cię ciągnie, to tkwisz w swoim postanowieniu, co świadczy o tym, że jesteś niesamowicie silny i masz moc, by osiągać wielkie rzeczy. Masz duży bagaż do stracenia, dużo przed Tobą pracy, ciężkiej, bo nie oszukujmy się, gdyby tak było, to nikogo by tutaj nie było, każdy byłby piękny, powabny, szczupły i wspaniały. Ale walczymy i to jest najważniejsze. Poszukaj pomocy, dietetyka, który ułożyłby Ci zdrową, racjonalną dietę, albo trenera, który wziąłby Cię pod swoje skrzydła.z awsze jest jakieś wyjście :)
wieprz14
27 lipca 2017, 14:53Dzięki, podjałem decyzję - będę walczył o siebie.
mudid
27 lipca 2017, 14:00Nie napiszę nic, czego moi poprzednicy nie napisali. Niemniej wzmocnię ich przekaz i powiem: ZAWSZE warto próbować. Jesteś gotów dziś odejść i zostawić najbliższych? A Ty? Nie chcesz widzieć jak Twoje dziecko dorasta? Przeżywać więcej chwil szczęścia i uniesień? Zawsze chcesz już tkwić w otyłości i martwić się jak długo Ci jeszcze zostało by przeżyć w tym ciele? W imię czego... jedzenia? Wiem jak cholernie trudno jest się przestawić, ale w 3-4 miesiące możesz zrzucić dobre 20kg. pogódź się z faktem (tak jak i ja to zrobiłam), że do końca życia będziesz musiał uważać na to co jesz, ale nie oznacza to, że nie możesz sobie już pozwolić na słodkości czy fast food. Owszem, będziesz mógł, ale nie codziennie. Utrzymanie zrzuconych kg jest mega trudne i jest tu wiele osób przeżywających wzloty i upadki nawet na tym etapie, ale zawsze można się tu wygadać i wrócić na dobre tory. Upadłeś, teraz powstań i rozpocznij nowy etap w swoim życiu. Jesteśmy z Tobą.
wieprz14
27 lipca 2017, 14:54Dziekuje, właśnie podjąłem decyzje że będę walczył. dzięki
anpani
27 lipca 2017, 13:30Ps. Bardzo ładnie Ci idzie bez fajek :) i należy Ci sie pochwała :)
anpani
27 lipca 2017, 13:27A przestan, jaka śmierć, powiedz to matce chlopaka , ktorego ostatnio pochowalismy (33lata mial), on nie mial wyboru, bo rak nie chcial wspolpracować, Ty masz mozliwosc. Moze ostro napisalam, sama nie powinnam moze Cie pouczac, bo moze mam mniejszy bagaz do zrzucenia ale konsekwencja w dzialaniu podobna do twojej, co czyni nas sobie rownymi. Bierz sie w garść, masz dziecko, ono chce miec ojca na dluuugie lata ...
wieprz14
27 lipca 2017, 14:56Właśnie, Michalem jest nie winny mojej tuszy, dlaczego ma cierpieć z mojego powodu - biorę się. Dzieki
fit-mamaa
27 lipca 2017, 12:23Zawsze warto walczyć o siebie! Jesteś młody, doczytam że masz dziecko. Masz dla kogo walczyć. Pomyśl co będzie za kolejne 5 lat jak nie zmienisz nawyków? Życzę powodzenia i wytrwałości.