Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chcę się zmienić dla siebie i moich dzieci!

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 870
Komentarzy: 23
Założony: 17 marca 2014
Ostatni wpis: 27 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
WiosennaJa

kobieta, 46 lat, Nowy Dwór Mazowiecki

160 cm, 101.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 marca 2014 , Komentarze (3)

i 0,5kg na minusie!
Pewnie byłoby więcej, ale wczoraj miałam kryzys taki jakiś ogólny. Przesilenie czy co?
Skusiłam się zamiast racjonalnego obiadu na "chińczyka" -  mojego ulubionego  kurczaka w cieście kokosowym. Wymówką był brak obiadu, koncepcji na niego i... pensja na koncie. Mam taki głupi zwyczaj (powinnam z tym zacząć walczyć na poważnie!), że "po wypłacie" lubię sobie zaszaleć kulinarnie. Zazwyczaj był to chińczyk/pizza/kawiarnia.
Pewnie się śmiejecie, że to żadne szaleństwo - dla mnie tak, bo: po 1 - nie kupuję na co dzień fast foodów/ciastek itp., a po 2 - liczę niestety każdą złotówkę. Takie czasy :(
Więc sobie zaszalałam, kaca moralnego miałam i mam, a jakże. Pokusa była jednak silniejsza. Trudno!
Za miesiąc postaram się "zaszaleć" na innym podłożu.
Od dziś znów cugle założyłam. Na śniadanko: 2 wafle ryżowe, chuda wędlina, ogórek, O: zupa ogórkowa, K: koktail białkowy z 1/2 banana. Jabłko w międzyczasie.

Miłego dnia Wam życzę... u mnie deszczowo (deszcz)

25 marca 2014 , Komentarze (4)

na wadze od wczoraj -1kg.
Zlitowała się nade mną wreszcie moja waga:)
Jeszcze 1,5kg i pożegnam trzycyfrówkę brrrrrrrrrrrr!!!!! A potem juz będzie tylko lepiej :)

Menu na dziś: S: 3 tektury, serek biały, pomidor. O: talerz zupy jarzynowej, K: 2 kr razowca z chudą wędliną, ogórek. W międzyczasie jabłko.

Właśnie siedzę sobie przy parującej kawce i myślę m.in. o sobie. O tym, jak mogłam się do tego stanu doprowadzić! Musi mi się udać, MUSI!

Pozdrowienia(slonce)

24 marca 2014 , Komentarze (3)

Weekend całkiem znośny dietetycznie. Nie objadałam się za bardzo, ani nie jadłam kolacji. Trochę aż się zdziwiłam, że waga pokazała dziś tylko 200g mniej od piątkowego pomiaru. Polubiłam te szybsze spadki, które niechybnie się już skończyły. Woda i złogi zeszły. Nadeszła pora na walkę z sednem sprawy, czyli sadłem! Ćwiczeniowo nie było niestety, dzieci mam chore i jakoś tak... nie nastrajało mnie to do niczego.
Jadłospis na dziś: S: 3 tekturki, serek ostrowia, ogórek. O: plaster schabu z grilla, sałatka. K: 2 kromki razowca z chudą wędlinka, pomidor. W międzyczasie jabłuszko.

Udanego tygodnia Wam życzę :)

21 marca 2014 , Komentarze (4)

Wiosna od wczoraj!
I w moim serduszku też jakby powiało optymizmem. Waga łaskawa, -30dkg wczoraj + -30dkg dzisiaj = oby tak dalej :) W sumie 4 dzień diety i -3,4kg. Na pewno proces ten spowolni. Ale jakby tak te 5kg zrucać miesięcznie to bym do wakacji wyglądała "jako tako".
Jedzenie wczorajsze: S: 3 tektury, serek Danio, kiełki, ogórek. O: talerz zupy pomidorowej z makaronem, K: 1,5 banana. W międzyczasie 1 jabłko.
Jedzenie dzisiejsze: S: 3 wafle ryżowe, twaróg, kiełki. O: śledzie z cebulką, 3 łyżki ziemniaków. K: resztka twarogu ze śniadania, pomidor, ogórek. 

Żołądek już mi się obkurczył, bo to okropne ssanie już tak nie męczy. Muszę zacząć się ruszać! Tylko, że choroba mnie bierze chyba, katar i ból zatok. Zaraziły nie dzieci, które dopiero co wyszły z choróbska. Ale może kijki odkurzę i wieczorem zacznę maszerować. Dobre i to.

W weekend mnie nie będzie, więc do zobaczenia w poniedziałek.
Trzymajcie się zdrowo i dietetycznie!

19 marca 2014 , Komentarze (4)

Dziękuję Wam bardzo za komentarze... i że w ogóle ktoś mnie zauważył i chce wesprzeć. (kwiatek)
Drugi, pełny dzień dietowy za mną. Skusiłam się i weszłam na wagę -2,2kg. Pocieszające... choć nie za bardzo. Chora jestem już chyba psychicznie, bo frajdę sprawiłoby mi chyba -10! Wiem, wiem... tyłam długo to i długo będę to zrzucała. Nie potrafię tej głupoty w głowie sobie wytłumaczyć, pomimo, że racjonalnego myślenia jest u mnie tak ogólnie życiowo bardzo dużo.
No ale, czekam, czekam i poczekam. Do urlopu mam jeszcze 5 miesięcy. Bardzo bym chciała do tego czasu zrzucić choć te 13kg. Czas realny, oby mi woli wystarczyło tylko.

O mojej diecie:
jem racjonalnie, na śniadanie dziś np. 3 wafle ryżowe, serek ostrowia, pomidor i kiełki. Na obiad mam kaszę gryczaną, surówkę i ze 2 łyżki gulaszu. Wiem, że zbyt ciężki dla dietującej osoby, ale mąż wczoraj ugotował cały gar. Na kolację wypiję koktajl proteinowy, bo jeszcze mam z poprzedniej diety suplementacyjnej. W międzyczasie 2 jabłka. Chyba ogólnie dobrze, prawda?
Powinnam zacząć ćwiczyć, ale mam mega dużo obowiązków w domu i ciężko mi wygospodarować tą 1h. To pewnie tylko tłumaczenie, no ale... mam nadzieję, że jak parę kg zleci (chociaż te złogi i woda) to większy zapał we mnie się wzbudzi.

Mam nadzieję, że u Was dobrze, postaram się Was poodwiedzać.

Pozdrowienia

17 marca 2014 , Komentarze (5)

Witam,

siebie witam przede wszystkim. I Was, jeśli ktokolwiek tu zechce zajrzeć.

Zaczynam dziś nową drogę życia. Mam nadzieję, że nową i że na zawsze. Mam 36 lat, skończone 2 dni temu. Czy jestem zadowolona? Tak, bo mam cudownych synów, mam męża, pracę. Jestem dumna i zadowolona z otoczenia mnie, ale z samej siebie już nie. Pomyślałam dziś, próbując dobrać jakiś namiot z szafy do namiotowych spodni, które ledwo zapięłam. Pomyślałam, że siebie nienawidzę. Unikam swojego odbicia z lustrze, unikam zakupów. Cokolwiek nie ubiorę wyglądam koszmarnie, okrywam się workami i sweterkami tuszującymi moją otyłość. We wszystkich wiosennych butach, jakie 3 dni temu mierzyłam stopa wypływa na boki. Nie kupiłam żadnej pary :( Wg BMI mam +40kg nadwagi! Mój syn waży 34 - jest taki ciężki, jak śpiącego przenoszę go z kanapy na łóżko. Pomyśleć, że ja takie ciężkie "coś" noszę na sobie. Do tej pory nie czułam tego ciężaru. Byłam zawsze otyła, ale max 20kg. Waga się wahała, ale nigdy nie aż tak, abym się przeraziła. Od 2 dni jestem przerażona. Przerażona świadomością, że lata lecą, a ja umieram. Świadomie się uśmiercam! Nie mam siły tak dalej, chcę zrzucić choć połowę.

Weszłam na Vitalię szukając motywacji, inspiracji ale i bata. Większość pamiętników z tak dużym balastem jest jednak dla mnie zamknięta. Postaram się tu meldować codziennie. Może znajdzie się osoba, która waży lub ważyła +/-106 i zechciałaby mnie wesprzeć - będę wdzięczna. Jeśli nie - będę pisać i tak, traktując ten pamiętnik jak kanapę u psychologa i bata dla samej siebie. Może mi będzie łatwiej, oby!