Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
ten mój upór mnie zabije.....


...chyba powinnam zacząć pracować nad sobą(albo nad nim)
Normalny człowiek, po przebywaniu 10 godz. w pracy, zrobieniu obiadu na następny dzień i posprzątaniu, po prostu wziąłby książkę do ręki i odpoczął. Jak piszę normalny, tzn nie ja!

Obietnica złożona wczoraj jak ogień paliła się w mojej pamięci(chociaż robiłam wiele żeby o niej nie pamiętać)
Wróciłam do domu z planem A i B.
 A zakładał bieganie- wszystkie za i przeciw:brak deszczu, lekki chłód, ciemność, 
B- ćwiczenia w domu, miał być wdrożony w życie gdyby plan A nie został wykonany(błagalne spojrzenie męża i pytanie"może nie dziś?"
 Skończyło się na 25 min ćwiczeniach- może mało ale po rocznym odwyku to chyba sporo :)
 

Powoli uświadamiam sobie że moim celem jest nie tylko spadek wagi , ale przede wszystkim wypracowanie zdrowych nawyków żywieniowych. wiem, ze nie będzie łatwo, ale już chyba za późno na wątpliwości. Decyzja podjęta.
Nie ma odwrotu......
  • nieszczesliwaaaa1

    nieszczesliwaaaa1

    11 stycznia 2012, 14:52

    Nie chodzi o gotowanie . . . chodzi o to żeby swojego zycia nie skupiać tylko na jedzeniu .

  • redshadow

    redshadow

    11 stycznia 2012, 10:36

    25 min na poczatek jest ok, wszystko trzeba robic stopniowo!