Zobaczymy, w weekend było naprawdę bardzo dobrze. Zapanowałam nad swoim zwierzęcym instynktem i nie pochłonełam całej zawartości lodówki.!!! dawno nie miałam na swoim koncie takiego sukcesu. Powiem więcej. W czasie piątkowych zakupów nie skręciłam do alejki z chipsami, a popcorn wyjęłam z koszyka. Czyli? podwójny sukces!!! Oparłam sie pokusie dodania żółtego sera do sosu z makaronem(chociaż jak otworzyłam lodówkę usmiechał sie do mnie słodko, ale schowałam go za kiełkami)
Wszystko byłoby cudownie i rewelacyjnie gdybym wczoraj rozgrzeszona 1,5 godzinnym kuresm tańca nie odpuściła sobie ćwiczeń. Trudno. Dziś będzie lepiej! Musi być!
Aż śpiewać mi się chce!!! ".....hej, hej, jeszcze raz...."(w kolejny weekend mam zamiar powtórzyć swój sukces)
agbo1971
20 kwietnia 2009, 13:34A jednak jestesmy w stanie przezwyciezyc nasze slabosci. Trzymam kciuki za postepy w odchudzaniu. Aga
atena28
20 kwietnia 2009, 09:29Gratuluję , wierzę że uda Ci się osiągnąć sukces z taką silną wolą - trzymaj tak dalaj wyobrażam sobie ile musiało Cię kosztować to odsunięcie żółtego sera. Tzrymam kciuki , pozdrawiam. Dzięki za wsparcie.
Arrmani
20 kwietnia 2009, 08:44Gratuluję zwycięstwa!!! I życzę dalszych sukcesów. Pozdrawiam serdecznie A.
ragie
20 kwietnia 2009, 08:44dziekuje:) Ja niestety dalej przechodze przez alejki z chipsami;)